Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jedziemy w dół


Czuję się fantastycznie, bo po dzisiejszym ważeniu (robię to codzienne, bo nie mogę się powstrzymać), jest znów o 400 g mniej. Mój szanowny małżonek powrócił na łono rodziny i stwierdził, że jest mnie coraz mniej. Znów nabrałam wiary, że uda mi się zrzucić kolejne kilogramy. Na razie plan jest aby do końca lipca była 7 z przodu. Zostało mi zatem jeszcze 4 kilogramy.

Upał dziś zapowiada się niemiłosierny. Do południa będziemy siedzieli w domku, bo od tej teperatury udaru można dostać. Ale po południu jedziemy nad jeziorko się pomoczyć. A wieczorkiem mam zaproszenie do teściowej. Nie wiem czy będzie się nam chciało po tym jeziorze. Zobaczymy. Od jutra zaczynam wielkie przygotowania, bo mój mężuś we wtorek ma urodziny i oczywiście już cała familia zaproszona (i jego i moja). Muszę mięcha zakupić i innych dodatków, bo zrobimy grilla. Nie będę do domu całego tego tałatajstwa spraszać to i bajzlu nie będzie.

Zimniutkie całusy. Bardzo się cieszę

  • jolaamor

    jolaamor

    12 lipca 2010, 06:16

    miłego odpoczynku na plaży,a gdzie jeżdzisz nad jezioro?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.