Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Równia pochyła


Weszłam na równię pochyłą. Przez to wieczorne obżeranie się mam na liczniku 55,7 kg. To straszne. Nie mogę tego znieść, a jednocześnie wieczorem nie mogłąm się znów powstrzymać. Przez cały dzień było dobrze a wieczorem pożarłam dwie pajdy chleba z szynką, serem pomidorem i cebulą. A obiecywałam sobie, że jużtego nie zrobię. Muszę to jakoś przepracować, bo wrócę do tego co było. A tak mi dobrze szło.

  • MissC

    MissC

    9 lipca 2010, 23:34

    dziękuję kochana, za Ciebie też trzymam kciuki!

  • Andusia1984

    Andusia1984

    9 lipca 2010, 11:19

    to przejściowe... działaj dalej a zobaczysz, że waga bedzie spadała :0

  • jolaamor

    jolaamor

    9 lipca 2010, 06:44

    aaa ze mną też cos dziwnego się dzieje,tylko nie wiem co?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.