Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wielka gonitwa
5 maja 2010
Przez kilka dni mnie nie było, ale siła wyższa, a właściwie prawie Boska, bo moje dziecię pierworodne w niedzielę do Pierwszej Komunii idzie. Tak więc ostatnie dni, i te najbliższe to jeden młyn wielki jest. Dziś Szanowny Małżonek zakupił garnitur na okoliczność uroczystości naszego syna, dziecko odziane, tylko moja kiecka jeszcze w proszku, bo krawcowa ma roboty od diabła. No ale może do niedzieli rana zdąży. Waga powoli spada, choć dzisiaj robiłam rybkę w occie (na iprezę niedzielną) i kawałeczek skubłam, ale i tak jadam tak mało w ciągu dnia, bo ciągle jestem w biegu, że nie powinno to negatywnie na wadze się odbić. Mam nadzieję, że wszystko wypali.