Po porannym deszczyku na szczęście wyszło słonko, więc zaplanowany na popołudnie grillek się odbędzie. Zaprosiłam parę osób i będę pełnić honory Pani Domu czyli stać i zesmażać mięcho. Dla mnie oczywiście dietetycznie pierś z kurczaka, choć dla szwagra jest boczulek. Rano był jogurt z musli, a na obiad kawałek indyka i 2 ziemniaczki na parze. Jako przekąska małe jabłuszko. Mam nadzieję, że po południu oprę się grillowanej kiełbasce i poprzestanę na sałatkach, bo jak do tej pory wydaje mi się ,że nie jest źle.
A wczoraj po raz pierwszy jadłam w tym roku truskawki. Wprawdzie importowane były, ale miały truskawkowy smak. Kupiłam kilka dla moich chłopaków i sama też zjadłam. Pycha, mniam. Już nie mogę sie doczekać kiedy moja babcia będzie miała własne, wtedy to mogę i 2 tygodnie na samych truskawkach poprzestać.