W każdym bądź razie najpierw postanowiłam, że się odchudzę. Kupiłam więc dietę ale co z tego jak nie umiem się jej trzymać rygorystycznie. Waga spada potem wzrasta i tak w kółko. Najgorsze jest to, że jestem nerwus i zajadam stres a biorąc pod uwagę to, że stosunki z mężem nie należą do najlepszych jest dramat. Drugim postanowieniem było: zapisać się na studia. Tak też zrobiłam i nie żałuję ale boję się jak cholera egzaminów a raczej tego, że nie dam rady się wszystkiego nauczyć ale zobaczymy. To jest moje 3 podejście do studiów i teraz ja płacę (wcześniej rodzice płacili) więc nie mogę odpuścić.
Coraz częściej jednak nachodzą mnie myśli o znalezieniu motywacji do działania, do odchudzania, do nauki i ogólnie do tego by poczuć się szczęśliwą, kochaną, potrzebną.....
Czy znalezienie sobie "obiektu zainteresowania" byłoby dobrą motywacją???
Chyba nie do końca jednak. Zainteresowanie jednostronne jest fajne na krótką metę, jest miło popatrzeć, porozmawiać ale po pewnym czasie to nam nie wystarcza, zaczynamy tęsknić .... Wiemy jednak, że niczego więcej nie możemy się spodziewać i dopada nas depresja, jest nam smutno, przykro i wszystkie postanowienia szlak trafia...
No i właśnie jestem na tym etapie. Masakra. Facet jest starszy ode mnie (spokojnie po 40) ale to mi nie przeszkadza zwłaszcza, że zawsze podobali mi się starsi Panowie a jeszcze jak trochę szpakowaty, super.....
No tak ale w zasadzie miało być na temat diety . Więc mam problem z jej utrzymaniem, chociaż trochę udało mi się już schudnąć i efekty widać ale niestety nie przestrzegam diety rygorystycznie i nie wiem jak sobie z tym poradzić. W zasadzie to nie jest cały czas. Są dni kiedy chce mi się trzymać dietę, ćwiczyć normalnie przenosić góry jakbym mogła a są dni takie, że nie chce mi się kompletnie nic. Wtedy najlepiej zamknęłabym się w pokoju, włączyła jakąś wolną muzykę i wyła...
Dziewczyny też tak miałyście? A może też przechodzicie takie wahania nastroju?? Piszcie proszę jak sobie radzicie z tym.
ambus
25 listopada 2013, 13:23Może zamiast szukać obiektu zainteresowań warto postarać się o poprawę relacji z mężem;) A za studia podziwiam. Chyba każda z nas miewa takie nastroje, grunt to się im nie poddawać i zawsze szukać pozytywów:) Pozdrowionka
ayo88
25 listopada 2013, 13:19Przede wszystkim zacznij ćwiczyć! To na prawde pomaga! Przez pierwsze kilka dni będzie trudno (zakwasy,zmęczenie itp) ale już na kolejne ćwiczenia będziesz czekać z niecierpliwością, az dojdziesz do momentu w ktorym dzien bez treningu bedzie dniem straconym. Najtrudniej jest sie przełamać, wiem bo tez tak miałam! Dzisiaj widze efekty i to mnie napedza do działania. Naprawde polecam! o wiele lepsze samopoczucie i zadowolenie z siebie po kazdym treningu!:)
piteraaga
25 listopada 2013, 13:06Jakbym siebie słyszała... Ale życie to jedna wielka sinusoida... Trzeba walczyć o siebie i dla siebie.