Dzisiaj zaczynam 2 tydzień mojej konfrontacji ze słodyczami. Pierwszy tydzień minął mi bezboleśnie. Waga podziękowała, 66.1.
Może to zasługa owsianki, do której wróciłam po bardzo długiej przerwie? Rano jem słodką owsiankę, być może to w jakiś sposób zaspakaja moje łaknienie na słodycze?
Pieczywa też nie jem. Kocham świeży chlebek, świeże bułeczki, ale bardzo często obecność chleba w moim domu powodowała, że opychałam się nim zjadając nawet cały naraz.
Słonecznik. Tak, to też mój zapalnik. Nie wiem czy była taka sytuacja kiedy paczka słonecznika była jedzona stopniowo. Zazwyczaj kończyło się tym że po kilku dniach od kupienia zjadałam całą ogromną pakę.
Także idąc za radą Wilczogłodnej wyrzuciłam z diety zapalniki. 7 dni wytrzymałam, a co będzie dalej? mam nadzieję że wytrzymam i z czasem będzie jeszcze lepiej, a mój organizm się od tego odzwyczai.
Odchodząc od zapalników, mam jakieś mniejsze łaknienie może to dzięki pogodzie? Ale nie ubolewam :) Nie podjadam, bo i nie mam co, lodówka pusta. Ale na bieżąco kupuję składniki, które potrzebuje do danych posiłków. To chyba klucz do tego, żeby nie mieć możliwości na sprowokowanie kompulsu. Staram się jeść zdrowo i smacznie.
Wróciłam też do biegania! Co prawda na razie daje radę przebiec tylko 5 km, ale i tak jest to całkiem dobry wynik po takiej przerwie. Oczywiście rower również jest dość mocno eksploatowany.
Teraz tylko trzeba być cierpliwym, wytrwałym, nie poddawać się chwilowym impulsom i czekać na wyniki.
Wrzucam jeszcze propozycje pysznego, zdrowego obiadku
Krem pomidorowy
Pozdrawiam, Kasia.