i wszystko byłoby dobrze, no może prawie wszytsko. Nie mogę się ruszyć aby zacząć skakać. Brak mi siły, chęci i czasu. Nie widzę wyjścia z sytuacji i jak tu zgubić wałki na brzuchu jak nie zamierzam się postarać!!! Sama dieta nie wystarczy, waga powolutku spada ale oponki same nie znikną. Najgorsze, że zdaje sobie z tego sprawę ale ... no właśnie. Jest źle i jeszcze raz źle. Zła jestem na siebie okropnie. Potrzebuje chyba kopniaka.
Buziaczki.
joanna1966
6 listopada 2009, 22:19służe motylku:)))))))) mały kopniaczek! Sześć i pół kilograma? co to jest? to jest jakieś marne 6,5 kg! drobnostka! bzdurka! figielek! do najbliższego karnawału nie zostawisz po tym 6,5 kg nawet deko!!!! Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie:)