dzisiaj rano stanęłam na wadze i co zobaczyłam 60,8 kg. buzia mi się roześmiała, możecie sobie wyobrazić zaczęłam z 63,00 a szóstego dnia 60,8. Kochane czy to możliwe. Wiem, wiem spokojnie na początku drogi waga spada gwałtownie później będą schodki. Po drugie rano mniej się waży, wieczorkiem pewnie będzie więcej. Ale teraz muszę nacieszyć się tym co jest, buzia roześmiana, motywacja większa. Jeszcze te ćwiczonka ! Ale wszystkiego mieć nie można - prawda. Cieszę się z tego co osiągnęłam i może za chwilę zobaczę 5 z przodu?!
Trzymam kciuki za Was kochane i biorę się do pracy. Pozdrawiam
szamanka74
4 listopada 2009, 11:57Moje marzenie!!! Kiedyś też miałam 5 z przodu, życzę powodzenia:-)