nie było mi ciężko, jednak teraz przychodzi pora mojego łakomstwa na słodycze, boję się...
byłam na siłowni i pocałowałam klamkę. od 13-17 przerwa. jestem zła! bo to godziny, w których bardzo się nudzę i właśnie od 13 do 15 mi pasuje ćwiczyć :( będę musiała wstawać troszkę wcześniej i śmigać na siłownię o 11. nie ma spania!
właśnie zmuszam się, żeby podąrzyć piętro niżej i zacząć ćwiczyć. zrobię dziś dwa ćwiczenia z Mel B, na początek - nie za dużo
moje dzisiejsze menu:
śniadanie: musli z migdałami i czekoladą +mleko
13:00 - szparagi . mmmmmmmmmmmmniam! + koktajl z truskawek i malin z mlekiem z małym dodatkiem cukru
16:00 - obiad - ziemniaczki młode + dwa jajka sadzone + szczypiorek + koper, do picia maślanka
19:00- miała być kolacja, ale robiłam porządki w piwnicy, więc zaraz po ćwiczeniach coś zjem. w planie był grapefruit, ale chyba dodam coś jeszcze,bo burczy w brzuchu, oj burczy!
z dzisiejszego dnia jestem zadowolona. jutro rano jadę z babcią na zakupy, więc znów nie zdążę na siłownię :( mogłabym iść na 17, choć pewnie D. będzie chciał się spotkać, ale chyba sobie odpuszczę ;-) od mojego wolnego w szkole za często się widzimy bo codziennie i zaczynamy się sobą drażnić..
powodzenia jutro dziewczynki! WALCZYMY!