Witajcie!
No tak. Dawno mnie nie było, ale myślę, że jest to uzasadnione. Tak jak pisałam we wcześniejszym poście, kontuzja kolana mnie dopadła i właściwie trzyma mnie po dziś dzień niestety. Strasznie mi dokucza, popłakałam parę razy, nie miałam ochoty na dłuższe wycieczki, nie chciałam wychodzić, bo nie chciałam żeby było gorzej, myślałam, że już się nie polepszy. Ale myślę, że każdy ma takie podejście. Jak człowiekowi nic nie jest to myśli, że jest niezniszczalny, a jak się coś stanie to się wydaje, że już nigdy nie będzie lepiej. Ale zauważam, że coś tam się powoli na lepsze dzieje! Już się cieszę, że niebawem będę mogła rozpocząć jakieś spalające bardziej ćwiczenia. Ale jak narazie powoli staram się powracać do ćwiczeń. Oczywiście na sam początek są to ćwiczenia lżejsze głownie na brzuch i boczki, bo to właściwie z tymi obiema rzeczami mam największy problem. Zatem brzuszki, ćwiczenia z Tiffany na boczki no i hula hop.
Co do życia osobistego. Hmm wiele się zmieniło w moim myśleniu. Początkowo sama siebie oszukiwałam, że wszystko jest ok, że nie potrzebny mi nikt do szczęścia, ale teraz zmieniło się to nie na tą stronę, że otwarcie sobie mówię, że chcę kogoś.
Serio podeszłam do tego w ten sposób, że wewnętrznie nie potrzebuję nikogo do życia. Chyba zbyt chaotycznie wygląda moje życie. Zdałam sobie o tym sprawę po Sylwestrze. Przed sylwkiem zaczęłam się na powrót spotykać z byłym. Sylwester spędziliśmy osobno, nie myślałam o nim, miałam wokół moich znajomych, było mi dobrze, impreza 6-cio dniowa. Był na mnie zły, że po jednym dniu odpisywałam. Nie jestem przyzwyczajona do tego, aby kogoś mieć, kto będzie mnie ograniczał. Może jestem egoistką, ale no taki mój charakter i nie zmienię go. Jestem szczęśliwa z mojej chaotyczności i czuję się w tym.
Bardziej teraz zależy mi na mnie samej. Ja jestem teraz dla siebie na pierwszym miejscu i chcę się sama ogarnąć i znaleźć miejsce w tym świecie ! :))
Co do wagi. Jak narazie wolę na nią nie wchodzić, bo niby starałam się odżywiać prawidłowo, ale jednak to wigilia, sylwek. Bez dłuższy czas. Potrzebuję czegoś co na powrót ujędrni na MAXA moje ciało!
Lubię siebie! To muszę przyznać! Bardziej nazwę to tak. Jestem Monka, taką jaką znają moi znajomi i nie chcę tego zmieniać jedynie ze względu na to, że schudnę. Wolę pozostać taka jaka jestem, niż stracić duszę i bycie sobą!
Sylwester bardzo pozytywnie spędzony w gronie przyjaciół i nieznajomych, których oczywiście się poznało! :) Wynajęty był pensjonat i w sumie w samego sylwestra było nas z 80 luda! Więc nie mało ! ^^ Bardzo pozytywnie ten czas wspominam i mam nadzieję na kolejny taki wypad! 5 dni imprezy. Dwa pierwsze o takie do posiedzenia i pogadania. Dzień przed sylwestrem przebierana impreza, sylwester na elegancko, a ostatni dzień z ostatkami ludzi co zostali! Mega, mega pozytywnie! :))
W ten weekend kolejne przeprawy. Piątek prawdopodobnie Gliwice, a sobota urodziny w Krakowie!
To właśnie moje życie i to co kocham. Szlajanie się! :))
To właśnie moje życie i to co kocham. Szlajanie się! :))
Życzę wam miłego udanego wolnego poniedziałku moje drogie! :**
ruda505
6 stycznia 2014, 13:37Jesteś taka pozytywna i genialnie wyglądasz że chyba utrata wagi nie jest Ci aż tak potrzebna do szczęścia :)
-inna-
6 stycznia 2014, 13:28Wyglądasz świetnie :)