Od pobytu w Chorwacji i oglądania zdjęć z moim ciałem mam zryty humor.
Dlaczego?
Bo kumpele są chudziutkie, ja z tłuszczem i tu problem.
Jestem sama na siebie zła, że nie umiem tego cholernego brzucha zrzucić, przez który nie umiem na siebie prawie patrzeć.
Poza tym potrzebny mi kop. Zrzuciłam już 10 kg i ostatnio oglądałam filmik ze mną większą.
Nie wiem jak człowiek może się do takiego stanu doprowadzić, ale widocznie może.
Monka! Ogarniamy się i cieszymy sobą! Dalej walczymy, nie ma narzekania!
Nabieramy pewności siebie i nie wyolbrzymiamy siebie!
Bo to właśnie robię!
Co do wczoraj?
Tragedia na urodzinach.
Ciotka nie dogaduje się z wujkiem. I nie próbowała tego ukryć.
Obrażona, odwrócona do niego plecami. Co chwilę wychodziła.
Szkoda gadać.
Po 5 min miałam dość i marzyłam tylko o tym, żeby wyjść.
Jak przyjechałam do domu to, aż się cieszyłam!
Jak tak ma wyglądać małżeństwo to ja dziękuję i rezygnuję!
Beznadzieja!
Dzisiaj.
Menu:
Śniadanie: płatki owsiane z twarożkiem i mlekiem, łyżka powideł śliwkowych
Śniadanie II: odrobina jogurtu truskawkowego, 3 orzechy
Obiad: Makaron z warzywami, 2 pierogi, liście sałaty
Kolacja: owsianka z serkiem wiejskim, pestki dyni
Ćwiczenia:
Killer
Mel b abs
1,5 h hula hop
1,5 h basen
PannaKatarzyna1994
14 maja 2013, 19:57Ładne menu. :) A tak wgl.. ostatnio jak czytam Twoje wpisy to tak, jakbym czytała swoje myśli. Eh, ale chociaż masz pozytywniejsze podejście niż ja. Powodzenia, no damy radę. Musimy. ;*
Piczku
13 maja 2013, 21:40widze ze ostatnio kryzysy w zwiazkach panują :) przestan jeszcze bedziesz taka szczupła jak one! i bedziesz miala wieksza radosc z tego niz one bo docenisz swoją ciezka prace i starania! :)