Drugi dzień w którym nie zamierzam tknąć słodyczy. Boniu co tu zrobić żeb na stałe przestac nawet zerkać w ich stronę? Może jakaś hipnoza lub tym podobne rzeczy a może po prostu ćwiczenie silnej woli. Mam niesamowita koleżankę, która co roku przez 40 dni postu nie bierze do ust nic słodkiego. a ja? Nawet ciężko mi tydzień wytrzymać. Dziś też już musialam zaaplikować miksturę z kakao no i narazie pomogło.Jak tak dalej pójdzie to będę super namagneziona, bo podobno w kakao jest mnóstwo tego pierwastka.
Pokręciłam przez 5 minut hula hop. Łłłłoooooooo matko ale bolało. Nieźle mnie wczoraj ta obręcz wymasowała.
sisyw
27 października 2009, 12:18Co do slodyczy to nie polecam ich calkowitego odstawienia, bo po czasie postu, glod na slodkie dopada ze zdwojona sila :) Wyznaje zasade, ze wszystko dla ludzi, ale z umiarem. Poza tym, kazdy ma inna definicje slodyczy i tak to co dla mnie jest "slodyczem" dla Ciebie nim byc nie musi :P Np. dla mnie "slodyczem" oprocz wszelkiej masci batonow, cukierkow i ciasteczek jest takze: dzem, galaretka, kisiel, budyn, wspomniane przez Ciebie wczesniej kakao :) I tak naprawde kiedy chce mi sie czegos slodkiego to siegam najpierw po ta druga grupe "slodyczy" ;) Robie sobie kanapke z maslem orzechowym i lyzeczka dzemu z czarnej porzeczki, albo kakao z mlekiem odtluszczonym i slodzikiem zamiast cukru. Co do galaretek to kupuje tu takie bezcukrowe, ktore w 100 ml maja ok 10 kcal :) Jesli to sie nie sprawdza to dopiero wtedy aplikuje sobie cos konkretnego hehe :P Trzymam kciuki za Ciebie i zycze samych sukcesow! :)
ivetkaaa
27 października 2009, 11:40powiedz sobie ' albo slodkie albo figura! nie i koniec!'