Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
przegrana bitwa ale nie wojna


Porażka na pełnej linii frontu. Dziś skapitulowałam. oczywiście znalazłabym tysiące powodów dla których wrzuciłam w mój biedny brzuch chyba z 15 szt. cukierków czekoladowych, batona WW, Milky way się znalazl i jeszcze mnóstwo innych niedozwolonych rzeczy. A najbardziej jestem zla, bo zbliża się @ a ja takie objawy obżarstwa mam co miesiąc. Kurde jak my babeczki mamy przesrane. Wiecznie te wahania hormonów czyż nie powinno być, że ten kto chce mieć dzidziusia mocno o tym myśli dostaje miesiączki potem robi co trzeba i już. A przez cały pozostały czas bez tego honorowego comiesięcznego krwiodawstwa. Kurcze ale jestem teraz na siebie zła i mam okropne wyrzuty sumienia, że tak się dałam podejść tym moim zachciankom  na słodkie. A tak mi pięknie szło. Nie ukrywam, że aż się boję wejść na wagę w czwartek.
Czy ma ktoś jakąś metodę na powstrzymanie tego napadu przed @.?
Ratujcie człowieka w potrzebie.
Ale od jutra wracam do dietki. W końcu przegrałam jedną bitwę wojna z kilogramami nadal trwa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.