prawie dwa tygodnie minęły od mojego ostatniego wpisu. Ale prawdą jest, że jakoś ostatnio nie mam weny do pisania. I nie za bardzo mam o czym pisać. Nie znaczy to, że w moim zyciu nic się nie dzieje i wieje nudą z każdej strony, ale po paru pamiętnikach widzę, że takie wywnętrzanie się może być niestety użyte przeciwko nam. Szkoda. Bo osoba taka jak ja, tzn mieszkająca w małej miejscowości nie zawsze ma szanse na jakieś towarzyskie kontakty i rozmowy o różnych problemach. Wiem, że najwierniejsi znajomi z internetu nie zastąpią nawet rzadkich spotkań z psiapsiółką ale była to zawsze jakaś alternatywa. A teraz po tej ilości jadu jaka wylewa się nawet na naszym portalu zaczynam szczerze wątpić (choć wcale tego nie chcę) w szczerość w necie. Te moje obawy nie dotyczą wszystkich, bo jednak poznałam tutaj wiele wartościowych osób, z którymi mogę wymienić swoje poglądy, na szczęście.
Dobra dość ględzenia. Nawet nie wiem kiedy minęły te dwa tygodnie. I uff nareszcie piątek. Od kilku dni kompletnie zeszła ze mnie para do jakiegolwiek działania. Nic mi się nie chce. Już dwa dni z rzędu walczę ze sobą o wcześniejsze wstawanie rano i narazie ćwiczonka wygrywają Jakoś udaje mi się rano zedrzeć z siebie tą cieplusią kołdrę i zacząc wymachiwać swoimi zesztywniałymi po błogim śnie kończynami. Powinnam chyba siebie nagrac podczas tych porannych ćwiczeń. Wyglądam pewnie dość zabawnie z fryzurą jak wkurzony Szopen i z non stop rozdziawioną ziewaniem buzią. Hi, hi, hi. Ale najważnejsze jest, że ćwiczę bo gdyby nie to, to już bym chyba załamki zaliczyła, bo niestety czasami nie udaje mi się trzymać nowych zasad odżywiania tak jak to sobie wymysliłam. Największym moim problemem jest to, że nie za bardzo lubię gotować, nie sprawia mi to żadnej przyjemności i najchetniej, podobnie jak mój mąż, obchodziłabym kuchnię szerokim łukiem. No ale jak wiadomo tak się nie da bo, żeby schudnąć trzeba jeść!!! Na dodatek urozmaicone posiłki. Hmm ciekawe jaki jest sposób na to, ażeby zacząć celebrować posiłki zarówno podczas ich konsumowania jak i tworzenia. A może ktoś ma jakiś pomysł na tego typu przypadłość? Hę?
anelimka
21 grudnia 2010, 07:46Życzę Tobie spełnienia wszystkich marzeń, przychylności wszechświata, siły w ramionach i czystego ognia w sercu, co zapali wszystko wokół Ciebie szczęściem i radością. Niech wszystko czego się dotkniesz, stanie się pomocne w spełnieniu marzeń, a każda najdrobniejszą nawet czynność przybliża Ciebie do bycia najszczęśliwszą i najbardziej uśmiechniętą osobą spośród wszystkich ludzi.
anelimka
11 grudnia 2010, 08:18Ooo... ja na szczęście nie spotkałam się JESZCZE! ;) z takim potraktowaniem.... ale możliwe że masz rację.... to pewnie tylko kwestia czasu..... a co do gotowania... to też wolę jesc niż przyrządzac...