Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I się nie dałam
17 marca 2010
Co prawda babeczki w ilości sztuk 5 plus jedna nadgryziona nadal czyhają w kuchni ale mnie jakoś do nich nie ciągnie ( ufff i całe szczęście) Tak więc 35 dzień zaliczony. Jutro chwila prawdy. Mam nadzieję, że litry, co ja gadam hektolitry wody i zielonej herbaty nie przysłużą się zbytnio wzrostowi mojej wagi a wręcz przeciwnie pomogą w jej spadku. Coraz więcej osób zaprasza mnie do swoich znajomych to jest bardzo miłe i wszystkim tym Vitalijkowym bohaterom serdecznie dziękuję. Fajnie jest czuć, że nie jest się samemu z tym cielesnym ciężarem. I że w chwilach załamki zawsze ktoś Ci doda otuchy lub najzwyczajniej w świecie kopnie w zatłuszczone dupsko. Wiecie zaczęłam oglądać KSD na TVN i stwierdziłam ,że fajnie jest mieć takie właśnie psiapsióly z prawdziwwego zdarzenia. Takie co to nie tylko głaszcżą po główce ale takie co potrafią wygarnąć Ci prawdę prosto w oczy. I to jest właśnie w tym filmie najfajniejsze. Wiecie co pomyślałam, że powinnam zadzwonić do swojej kumpeli z liceum. Nie widziałyśmy się już ponad rok ale często do siebie dzwonimy. Niestety pogoń za pracą zmiana miejsca zamieszkania itp rzeczy mocno utrudniają nam takie spotkania jak w KSD. Ale dla chcącego nie ma nic trudnego prawda? Dobra to spadam zadzwonić a Wy trzymajcie za mnie jutro kciukasy.
KaFi74
17 marca 2010, 21:40Żeby tak ani jednej babeczki nie spróbować- ja bym poległa, respekt!Powodzenia i miłego dnia jutro życzę:-)
kitka628
17 marca 2010, 20:46wcale nie podoba, ale mam takie kumpele i jesteśmy sto razy fajniejsze.... Trzymaj się "bezcukrówko" (weź przestań tę rodzinę rozpieszczać! ;-)) babeczki, naleśniczki- a cholera sałatki greckiej i ryby z rusztu im zrób)