Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piekny poniedziałek
1 marca 2010
Mam nadzieję, że taki piekny będzie cały ten tydzień. Powiem tak. Dietkowo nie bylo łatwo, ale się udało i to najważniejsze. Moją słabą silną wolę wystawiam osobiście na ciężkie próby i walczę. Wczoraj np zrobiłam dzieciakom galaretkę z bitą śmietaną na deserek. (onegdaj bywało, ze samej takiej bitej śmietanki mogłam wciągnąć dość pokaźną porcyjkę) A ja nic, znaczy nie zupełnie nic biorąc po uwagę hektolitry płynu w ustach, które zaczęły produkować moje gruczoły ślinowe he,he,he. Ale dałam radę nie uległam pokusie, która jeszcze dziś stoi sobie w lodówce. Mnimniuśna galareteczka wiśniowa z bitą smietanką hmmmmmmmm. Musze dzis jechać do chirurga naczyniowego z moimi prawie czteroletnimi zaniedbaniami żył. Ciekawa jestem co mi powie i czy jest jakaś szansa abynm mogła jeszcze założyć spódnicę, bo obecnie wcale w nich nie chodzę ze względu na te brzydkie żylaki na nogach..Ok zmykam narazie i odezwę się wieczorkiem.
mate1
1 marca 2010, 12:21Musisz koniecznie zadbać o nóżki. No i jestem z Ciebie dumna koleżanko pięknie się trzymasz kiedyś Pizza teraz galaretka jesteś wielka jak Justyna Kowalczyk
kitka628
1 marca 2010, 10:12trzymaj się i niech cię byle galaretka nie zmoże!