Weekend udany. Choć wpadł kawałek ciasta. Co zabawne to nawet nie cały. Bo nie miałam aż tak ochoty. Dojadł Pan Mąż. Kolejne 10% to placki które zrobił teściu. Smażone na oleju. Zjadłam dwa małe żeby mu nie zrobić przykrości. Mój organizm zareagował od razu. Dostałam automatycznie biegunki. Także bokiem mi wychodzi takie jedzenie!
Jutro praca. Już mi się nie chce. Zwłaszcza że to będzie ciężki tydzień!
Ja już na jutro gotowa. Częściowo jedzenie przygotowane. Wykapana, oglądam serial z mężem. Stwierdziłam że zacznę dodawać jakieś fotki. Na początek fotka mojego nowego pierścionka, który dostałam od babci męża.
Sssalamandra
21 stycznia 2019, 20:32Ja tez w weekendy zjadam słodyle i inne niedozwolone rzeczy. Weekendy u mamusi
Kolastynka
21 stycznia 2019, 11:55Ooo ładny :))) też tak mam, tłuste i smażone mi nie służy... :) w takim razie nie wolno tego jeść :D
kklaudia1882
21 stycznia 2019, 10:34Pierścionek piękny, a organizm ma już dość tłustego - bardzo dobrze, że daje takie znaki :) :*
agape81
20 stycznia 2019, 21:28Piękny pierścionek :)
studentka1986
20 stycznia 2019, 21:12Ja wczoraj zjadlam 3 "pol kawalka"...