Mimo, ze nawet nie pamietam kiedy ostatnio wazylam 48 kg, to nie jestem usatysfakcjonowana. Do osiagnecia zamierzonego celu zostalo mi 3kg, a czuje jakbym potrzebowala co najmniej 5. I nasuwaja mi sie nastepujace pytania: Czy kiedys bede w 100% usatysfakcjonowana? Czy stajac przed lustrem powiem: jest idealnie? Czy mam tak skrzywiony obraz swojej osoby ze nie jestem obiektywna? Jak pokochac swoje cialo na tyle, by z osiagnieciem celu byc szczesliwa i nie miec hopla na pukncie gubienia wiecej i wiecej i wiecej kilogramow? Ktos zna odpowiedz?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Karampuk
13 maja 2014, 21:09mysle ze trzeba by tez wyleczyc psyche bo inaczej znowu cos znajdziesz, znam to z autopsji:P
monikabla
14 maja 2014, 06:16Hah ;] zgadzam sie !! Mam nadzieje na jakies szybkie samoistne uzdrowienie :D:D:D
Karampuk
14 maja 2014, 06:47jak znajdziesz sposób to mi go podaj, plisss
monikabla
14 maja 2014, 07:41Jasne, masz to jak w banku :D. Odezwe sie niezwlocznie :D
aneczka3009
11 maja 2014, 21:39Ja jak schudłam tyle ile chciałam, to przez długo okres czasu nadal widziałam dziewczynę z okresu z przed diety... dopiero po jakimś czasie zaczęłam siebie akceptować:)
monikabla
11 maja 2014, 21:45A co z ubraniami? Mi strasznie ciezko przychodzi noszenie przylegajacych spodni(przez 2 lata nosilam worki) i krotkich spodenek czy tez spodnic, czuje ze szybko nie bede gotowa je zalozyc. A szkoda, bo chce sie cieszyc sukcesem :D.
ksiezniczka
11 maja 2014, 19:37Będziesz zadowolona jak poukładasz sobie w głowie, chyba nie da się zadowolić wagą - zawsze coś się znajdzie co nam się nie spodoba, trzeba się po prostu zakochać. Ja podziwiam pulchne dziewczyny które są często swobodniejsze i szczęśliwsze ze swoim ciałałem niż fajnie odchudzone dziewczyny. Ja tej akceptacji się uczę, ale na razie kiepsko mi idzie
monikabla
11 maja 2014, 19:44Ja bym raczej byla za tym zakochaniem w sobie (w pozytywnym sensie oczywiscie). Dla mnie to czy podobam sie facetowi nie jest wyznacznikiem. Ja jestem najbardziej surowym krytykiem ;]. Ale masz racje, trzeba nauczyc sie kochac, lubic i szanowac siebie.
ksiezniczka
11 maja 2014, 21:09no właśnie zakochanie się w sobie miałam na myśli))))
monikabla
11 maja 2014, 21:12Hah, do najlatwiejszych nie nalezy, ale uczymy sie przeciez cale zycie :D. Slyszalam, ze pomocna rzecza jest stawanie codziennie rano przed lustrem i mowienie sobie czegos pozytywnego odnosnie siebie, cos co sie lubi :D Chyba zaczne od tego :D
Kasia.Ruda86
11 maja 2014, 16:34Masz tyle samo wzrostu co ja i wagę taką jaką miałam jeszcze rok temu (przez sytuację osobistą przydarzyło mi się jojo) i powiem szczerze, że byłam dosyć zadowolona, ale i tak chciałam jeszcze schudnąć, więc chyba nigdy nie jesteśmy zadowolone. Patrząc teraz na zdjęcia sprzed roku wydaję się sobie idealna... Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Popieram wpis koleżaki poniżej - spróbuj modelować ciało zamist nastawiać się na spadek masy ciala. Mięśnie ważą więcej, więc na pewno waga nie spadnie, a będziesz szczuplejsza i bardziej apetyczna :) A kochać siebie trzeba zawsze, nawet jak się ma kilka cm za dużo. Bo to Twoje ciało, kto je ma kochać jak nie Ty :) Powodzenia, trzymam kciuki!
monikabla
11 maja 2014, 17:06Dzieki, bardzo sympatyczne i inspirujace slowa ;]. Masz totalna racje odnosnie miesni i akceptacji. Chce pracowac nad pokochaniem mojego ciala, bo po to tez sie odchudzamy, czyz nie ? :D
Mirabela88
11 maja 2014, 14:32Też mam do celu jakieś 3-4kg, niby nic..a jednak! Sama się na tym łapię, czy kiedyś będę w pełni zadowolona? I chyba znam odpowiedź... - jeśli NAUCZĘ się jeść...bo ja nie jem, ja pożeram, nie myślę, wcinam wszystko, co jest...a to najgorsze
monikabla
11 maja 2014, 14:41Tak- ja walcze z Monika pozeraczem juz od jakiegos czasu- wydaje mi sie mozna sie nauczyc jesc jak nalezy, nawyki nowe, zastepujace stare-te niedobre nie sa takie latwe do wprowadzenia, ale warte walki o :D.
winter_beats
11 maja 2014, 13:01może wcale nie potrzebujesz już chudnąć, tylko modelować? pozdrawiam :)
monikabla
11 maja 2014, 13:03Modelowac na pewno ;]. Od lat mam kompleks nog, wiec mysle, ze powinnam wiecej czasu spedzac na silowni, ale tez troszke chcialabym z nich zrzucic.
winter_beats
11 maja 2014, 13:18wydaje mi się, że jak się na nich skupisz przy modelowaniu, to zmienione proporcje sprawią, że będą wyglądać ładniej. ale rozumiem Twój ból, też nigdy nie byłam zadowolona ze sowich nóg, nawet jak ważyłam 50 kg w zamierzchłych czasach :)
monikabla
11 maja 2014, 13:20Hah ;] Kobiety ! Tak, mas zupelna racje, skupie sie bardziej na silowni a nie kilogramach ;]. Mam nadzieje, ze pewnego dnia stane w krotkich spodenkach i powiem - idealnie heh ;D
winter_beats
11 maja 2014, 13:23myślę, że jesteś bliżej tego dnia, niż Ci się wydaje :) szczerze Ci życzę, żebyś wkrótce mogła tak o sobie myśleć :) miłej niedzieli :)
monikabla
11 maja 2014, 13:27Dzieki, wzajemnie :D
Vacaburra
10 maja 2014, 22:50Dziękuę! Chyba w każdej z nas w głowie siedzi jeszcze osoba z nadwagą... Powodzenia!
monikabla
10 maja 2014, 23:20Mam nadzieje ta osoba zniknie pewnego dnia ;]