Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I co ja mam myśleć?!


Dzięki piękne za słowa otuchy i pociechy. Bardzo się cieszę że mam Was ,ma mnie kto motywować i zachęcać do dalszej walki. Bo z tego wpisu co będzie dalej wnioskuję że na bliskich nie ma co liczyć Dietkowo nie za fajnie Byłam wczoraj z moim chłopinom na małej przejażdżce to znaczy on miał kurs do Tych rozładować z auta jakieś tam coś. Ja chcący się odstresować z jeden dzień pomyślałam ,że się z nim wybiorę. Wszystko byłoby ok tyle, że nie zrobiłam sobie wcześniej zakupów i nie bardzo miałam co dla siebie wybrać z jego prowiantu No i wpadły mi do menu dwa batony. No ale ja troszkę dzisiaj z innej beczki, choć nad tym też ubolewam. A mianowicie to co ja się nasłuchałam, że jak ja wyglądam, co ja z siebie zrobiłam, postarzałam się co najmniej pięć lat tym odchudzaniem, gdzie ja mam biust, jakie dłonie szczupłe i wogule można by wyliczać jeszcze sporo co tego było, szkoda myśleć i pisać. Przy mojej całożyciowej nadwadze(nigdy nie należałam do osób szczupłych) z tego co wczoraj usłyszałam wywnioskowałam że nie podobam się taka mężowi Zawsze myślałam że to jak ja wyglądam owszem nie przeszkadza mu, ale mogłabym troszkę lepiej ,w sensie że jak udało mi się zrzucić parę kilo(moja była waga wahała się zawsze między 80 a 90kg) to był zadowolony. A przecież przy wzroście 169cm i wadze 67kg to żaden ze mnie suchelec. Wreszcie zaczęłam wyglądać tak jakbym chciała, zaczęłam się czuć ze sobą w miarę dobrze( nie mówiąc tu o wiszącym tu i tam), a tu taka niespodzianka. Nie podobam się taka pamiątce ślubnej No i co ja mam o tym wszystkim myśleć?!
  • poziomka1905

    poziomka1905

    20 grudnia 2012, 18:21

    Najwazniejsze ze ty jestes szczesliwa :) ja tez to slyszalam od wielu osob ale jakos mi to zbytnio nie przeszkadzalo. Najgorsze ze glupim odchudzaniem zdrowie popsulam sobie a ty zrobilas wszystko z glowa slonce i jestes nie tylko zdrowa ale i piekna :) buziolki! ps.maz na bank sie obawia innych meskich spojrzen i takie glupoty wygaduje :)

  • Pulchna1988

    Pulchna1988

    18 grudnia 2012, 21:42

    najwazniejsze żebys Ty sie sobie podobała, i Ty sie dobrze ze soba czuła. Mąż pewnie jestes zazdrosny, jestem tego pewna i gada tak specjalnie, bo poczuła zagrozenie:) powodzenia!!

  • Beata19699

    Beata19699

    18 grudnia 2012, 11:18

    To prawda faceci czuja sie bezpieczniej jak żona jest grubsza , bo myślą ze nie bedą mieli tylu rywali ;) haha.... Moj tez zawsze powtarzał ze jest dobrze przecież nie jesteś gruba, Wygladasz pięknie a teraz zamilkł . Dopiero jak kiedyś przebieralam sie i bylam w bieliźnie powiedział do corci patrz jaka mama jest laska :) ))))

  • ilonol

    ilonol

    18 grudnia 2012, 11:00

    Mój mąż owszem cieszy sie jak schudłam w sumie 10 kg ....ale tez nie jest zachwycony jak np inni faceci mnie komplementują.......może Twój też zauważył ze innym się podobasz???? Najważniejsze że Ty jesteś zadowolona i dobrze się czujesz w swoim ciele.

  • marissaaa

    marissaaa

    18 grudnia 2012, 10:51

    Ja uwazam ze Twoj maz jest zwyczajnie zazdrosny i tyle!! nie powinnas sie przejmowac jego gadaniem!! Przeciez odchudzalas sie dla siebi i dla wlasnego lepszego samopoczucia a nie dla meza!! Moim zdaniem wygladasz super, na tej fotce w sukience wygladasz nieziemsko, wiec nie dziw sie ze zazdrosc mu sie wlaczyla;P Po prostu sie tym nie przejmuj i rob swoje!! I nie poddawaj sie, tak trzymaj, bo wygladasz naprawde rewelacyjnie!!Gratuluje Ci i pz.

  • MARCELAAAA

    MARCELAAAA

    18 grudnia 2012, 10:47

    No i usłyszałaś to samo co ja od swojego męża ,przeżyłam szok słysząc że wyglądałam lepiej z wagą 80 kg :)Na dość długo zatrzymałam się przy 65 kg tak aby mąż przywykł do mojego nowego wyglądu ,a teraz tak pomalutku ,stopniowo zjadę jeszcze z pięć kg :)Życzę powodzenia :)

  • paula.xo.xo

    paula.xo.xo

    18 grudnia 2012, 10:40

    Najważniejsze, że ty się sobie podobasz! ;-) A mąż tak pewnie tylko gada, bo zazdrosny jest jest :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.