Do przyjazdu męża . Czekam na niego jak dziecko na Mikołaja :) Tęsknimy strasznie . Nie wiem kiedy nasza sytuacja się odmieni tzn kiedy w końcu rodzina będzie w komplecie bo znów wszystko w tym kierunku się pokomplikowało . Ale i tą przeszkodę przeskoczymy bo dla nas nie ma sytuacji niemożliwych , zawsze znajdziemy rozwiązanie . Póki co cieszymy się że mamy cały weekend dla siebie :) Oczywiście spotykamy się z przyjaciółmi i rodzina męża , ale najważniejsza jest nasza trójka . Bo póki co mamy dla siebie tylko weekendy , Święta polskie i niemieckie oraz urlopy męża .Całe szczęście że inni to rozumieją :)
Wczoraj byłam z synem na korekcie klamry . Jest bardzo dobrze ,w tym kierunku robimy krok do przodu . Jeszcze jedna,może dwie korekty i ściągamy klamrę . Jestem zadowolona z tych wizyt i sama następnym razem się umówię na wizytę.Mam od dłuższego czasu problem z brzydkimi piętami . Jesień - zima to jest nawet dobrze , ale latem - dramat ! Wysuszone , pękające . Używałam już tyle produktów ( kremów , peelingów , tarek , skarpetek złuszczających itd ) i poprawa mizerna lub znikoma .
Zaczęłam planować weekend :) Będzie rodzinnie i intensywnie . Tylko niech pogoda dopisze ! W czwartek cały dzień lało , a i dziś pół dnia trzeba było spacerować z parasolem . Chciałabym pojechać na groby bliskich , ogarnąć wszystko bo deszcz , wiatr na pewno zrobił swoje . Jeśli pogoda dopisze myślę o spacerze do lasu ( ale chyba będzie za mokro ? ) lub wycieczka rowerowa . Czas pokaże . Na pewno chciałabym jak co weekend pójść do kina . Sama lub z chłopaki - obojętnie . Tym razem postawiłam na film "Zupa nic " , zwiastun mi się podobał . Oby był dobry :) ... Chciałabym też poświęcić trochę czasu bliskim . Planuję odwiedzić teścia , tym bardziej że muszę dla niego zrobić zakupy . Dawno już u niego nie byłam . Chodź często ze sobą rozmawiamy przez telefon .Ale wiadomo to nie to samo . Najważniejsze że co weekend mąż u niego jest . Chcę by czuł się dobrze , żeby wiedział że nie jest sam . Mam nadzieję że odważę się i pójdę do mamy. Ostatnią wizytę u mamy źle zniosłam . Mam później straszne stany , łapie mnie wtedy deprecha , nie mogę spać, robię się płaczliwa . Dlatego też tydzień temu był u niej tylko mój mąż . Ja nie dałam rady . Syn chciałby babcię odwiedzić . Ale wolałabym by nie wiedział babci w tym stanie , żeby zapamiętam ją jaka była "kiedyś ". A jednocześnie ....no właśnie , chciałabym by spędził z nią też jak najwięcej czasu by potem nie miał tego ciężaru na sercu , że za mało było wspólnych chwil . Dobra kończę o tym . Nie mogę pisać już o tym bo jest mi źle .
Jedzonko :
śniadanie : zupa dyniowa , mleczna .
II śniadanie : 1 suchy naleśnik i 1 naleśnik z dżemem
obiad : 2 miseczki barszczyku ukraińskiego
podwieczorek : domowy kisiel
kolacja : brak foto :) Serek wiejski , pomidor , ogórek , 2 kromki razowego
Życzę Wam udanego weekendu :) Dziękuje za wszystkie komentarze !
KatarzynaXXL
6 listopada 2021, 20:45Stęskniona za mężem to dobrze 😁Jak tu pysznie u Ciebie! 😘
Blue_Fairy
6 listopada 2021, 12:20Czy syn wychowuje się praktycznie bez ojca. Smutne to.
Monika123kg
6 listopada 2021, 12:57Bardziej smutne jest to że są ojcowie którzy nie interesują się dzieckiem, nie mają z nimi więzi, dobrych relacji... Mimo że są Ci tatusiowie na miejscu. To jest dramat..... Oczywiście najlepiej by było żeby człowiek byl koło siebie każdego dnia, ale w dorosłym życiu nie zawsze jest jak w bajce. Syn jest każdego dnia wychowywany przez ojca, bo wychowywać można na różne sposoby. Tata jest w życiu swojego syna codziennie, codziennie że sobą rozmawiają przez godzinę, dwie a jak przyjdzie weekend to spędzają razem czas, zawsze ojciec uczestniczy ważnych chwilach w życiu swojego syna bo po prostu rzucał wszystko i przyjeżdża. Dlatego nasz przypadek nie jest tragiczny.
MelanieC
6 listopada 2021, 10:38Na suche, pękające pięty polecam masełka z the body shop. Naprawdę czynią cuda!!
Monika123kg
6 listopada 2021, 11:05Dzięki kochana! Tego jeszcze nie miałam. Muszę poszukać.
Milosniczka!
6 listopada 2021, 05:55My też byliśmy długo na odległość, 300 km, widzieliśmy się co 2,3,4 tygodnie. Da się to przetrwać, choć nie twierdzę, że to łatwe.
Monika123kg
6 listopada 2021, 08:56Da się :) wprawieni już jesteśmy, trochę lat funkcjonujemy. Grunt że jednak co weekend jesteśmy razem plus inne okazję.
Cargulena
5 listopada 2021, 23:40Zazwyczaj najbardziej żałuje się tego, czego się nie zrobiło. Co lepsze, by syn widział babcię tu i teraz, czy by pozostał mu dawny jej obraz? Poza tym nie wiesz w jakim stanie będziesz Ty, czy mąż na starość? Chciałabyś być w ośrodku, bez wizyt, żeby nie porażać odwiedzających swoim widokiem? Miłość to miłość. Nie tylko wtedy gdy ktoś jest świadomy i zdrowy. Ale także w starości i niedołęstwie. Syn ma chyba 16 lat, nie 6? To tylko moje zdanie. Miłego, rodzinnego weekendu, pozdrawiam.
Monika123kg
6 listopada 2021, 08:52Nie zrozumiałaś mnie. Bo chyba przeczytałaś wybiórczo. Wyraźnie napisałam że boję się spotkania, a jednocześnie dodałam że chce by więź była zachowana. Co w tym dziwnego? Wiem co to jest starość, co to jest chorobą bo parę lat zajmowałam się mama i też wiem co mnie może spotkać... Tak więc wiesz... A za miły weekend dziękuję :)
106days
5 listopada 2021, 21:19Udanego weekendu :) Wykorzystajcie go w 100 % :)
Monika123kg
6 listopada 2021, 08:53Dziękuję kochana :)