Był zwykły.
Mało produktywny.
Po kościele i koncercie kolęd, czyli ok. 12 zjadłam dopiero śniadanie.
___________________________________________________________
ŚNIADANIE
owsianka z 2 mandarynkami, siemieniem lnianym, sezamem, amarantusem i miodem
kawa z mlekiem
II ŚNIADANIE
Po 1 plasterku pieczonego filetu z indyka i polędwicy ze śliwką (pieczonych w domu)
OBIAD
rosół z makaronem
marchewka smażona na oliwie z fasolką szparagową, odrobiną miodu i sosem sojowym i przyprawami
KOLACJA
jogurt naturalny z gruszką, cynamonem, płatkami migdałowymi, amarantusem i odrobiną miodu
Do picia standardowo woda, sok m-p, zielona herbata
Nic słodkiego na szczęście nie wpadło.
____________________________________________________________
No i nie poćwiczyłam dziś...
Nie wypiłam kawy po południu i dopadła mnie 2-godzinna drzewka od godz.19
Z jednej strony cieszę się - kto śpi ten nie grzeszy :D A miałam wcześniej ochotę na coś słodkiego. A z drugiej nie poćwiczyłam...
Zostawiam Was z playlistą, którą ostatnimi czasy słucham
Avicii
PS. Jakiś czas temu (chyba jakoś w listopadzie) byłam na konsultacji w Nature House. Może jutro wstawię i coś napiszę, czego o sobie się tam dowiedziałam..
therock
30 grudnia 2013, 00:14Ja w NH niczego nowego się nie dowiedziałam:D Pani Dietetyk powiedziała mi wprost, że nic czego nie wiem mi nie powie;)
dziiiik
29 grudnia 2013, 23:46Czekam na opis wizyty w Nature House i życzę powodzenia :)