.......muszę się pochwalić swoim postępem.........
Otóż w poniedziałek uczestniczyłam w dość smutnym dla mnie i mojej rodziny przyjęciu jakim była stypa (pochowaliśmy mojego Teścia) Jak to zwykle bywa było pyszne jedzonko i oczywiście pyszne słodkości od pierniczka po ciasta z masami mmmmm..................... pychotka.
Ślina uciekała mi nie powiem gdzie na ich widok, ale................... moja silna wola WYGRAŁA i zadowoliłam się "tylko" kilkoma porcyjkami sałatki z fetą.
Jestem z siebie dumna