Cześć!
Mogę się Wam pochwalić, że odnotowałam spadek na wadze - 1,6kg od ostatniego wpisu. Mimo, że nie jest to dużo, czuję, że mój organizm powoli zaczyna funkcjonować poprawnie - nie jestem aż tak ociężała i wzdęta każdego dnia.
Co zmieniłam do tej pory?
- zaczęłam DUŻO pić. 2 do 3 l dziennie, herbatek przeróżnych i wody.
- przestałam obżerać się wieczorem, staram się zjeść zdrową kolację ok 19.00 a później już nic. Jest to dla mnie nadal dość trudne, bo paromiesięczne przyzwyczajenie do przyjemnego spędzania wieczoru z paczką chipsów czy wafelków nadal o sobie przypomina... W chwilach, gdy czuję że mam ogromną ochotę zjeść coś pysznego, po prostu kładę się spać i wizualizuję sobie poranek z płaskim brzuchem i uczuciem dumy zamiast porażki. Zazwyczaj pomaga, ale miałam jeden wieczór z przeeeepyszną czekoladą, czego oczywiście żałowałam już w trakcie jedzenia. Kompuls to moje drugie imię
- planuję posiłki i z rozwagą robię zakupy, myślę co zdrowego zjemy na obiad, jak skomponować posiłki do pracy
- przez parę dni udało mi się biegać, po ok 30-40min dziennie (wiem, że to krótko, w planach mam godzinne treningi)
Jestem dopiero na początku drogi. Znów na początku... Ale nie będę wspominać moich 64kg z rozrzewnieniem, osiągnęłam i zaprzepaściłam, to w końcu tylko 5kg różnicy. MOGĘ do tego wrócić i MOGĘ osiągnąć cel ostateczny 58kg. Tyle z Was zrzuca paręnaście czy parędziesiąt kg, Wy dałyście radę i mi też się może udać.
Zamiast ciągle planować, marzyć i zaprzepaszczać osiągnięcia musze w końcu udowodnić sobie, że jestem coś warta i mogę zmobilizować się do tego, żeby spełnić marzenia. Nie chcę całe życie tylko marzyć o świetnej sylwetce, chce ją wreszcie mieć.
To lato było beznadziejne. Czułam się okropnie, wstydziłam się gdy spotykałam znajomych nad morzem czy jeziorem, bo wiedziałam, że widzą moje fałdy na brzuchu, tłuste uda i tyłek. Chcę, żeby kolejne lato było zupełnie inne.
Zamierzam w tym tygodniu kontynuować wszystkie powyższe punkty i dorzucam do tego eliminację słodyczy i więcej ćwiczeń. Zdam relację za parę dni jak się wywiązałam z tych postanowień.
Liczę na Wasze wsparcie. Czytam Wasze pamiętniki i znajduję tam bardzo dużo motywacji, dziękuję, że jesteście:*
MCDDS
blue-boar
2 września 2014, 13:52Dasz radę! Uda się teraz zobaczysz :)