wszystkie moje założenia wypełniam jak dotąd, tak jak zakładałam. Od poniedziałku:
- piję dużo wody i herbat ( min. 2 litry);
- jem regularnie co 3h w pracy, lekkie zdrowe posiłki, w domu posiłek obiadowy, potem juz nic i daję radę
- każdego dnia ćwiczę, raz dłużej, raz krócej, jak czas pozwala. Wybieram ćwiczenia na te partie ciała, które najbardziej chcę odchudzić, czyli standardowo- boczki, brzuch i tyłek.
Resztę ciała, uważam nieskromnie, mam całkiem spoko. Najwyżej wyrzeźbię trochę mieśnie ud czy ramion w trakcie ćwiczeń dywanowych, nie zaszkodzi. Na pewno nie chcę mieć jakiś widocznych wyrzeźbionych ramion.
Wiele razy podejmowałam już wyzwanie zrzucenia zbędnego balastu,ale zawsze po dłuższym czy krótszym czasie wygrywało nagradzanie się za małe postępy, coraz częstsze posiadówki wieczorne z chipsami czy słodyczami, czy atak na szafkę ze słodyczami (niestety, nie mogę mieć w domu nic słodkiego, nie mogę przestać wtedy o tym myśleć i zawsze pochłaniam).
Dochodziło do tego moje usprawiedliwianie się i mówienie sobie
" Ej, no wcale tak źle nie wyglądasz, jak wciągniesz brzuch, założysz spodnie z wyższym stanem i tą luźniejszą bluzkę to nie jest wcale tak źle, po co się katować, jest tak wiele osób, które wyglądają gorzej"
I przez to głupie oszukiwanie samej siebie zamiast cieszyć się już dziś nową sylwetką, ciągle stoję w miejscu.
" Ej, no wcale tak źle nie wyglądasz, jak wciągniesz brzuch, założysz spodnie z wyższym stanem i tą luźniejszą bluzkę to nie jest wcale tak źle, po co się katować, jest tak wiele osób, które wyglądają gorzej"
I przez to głupie oszukiwanie samej siebie zamiast cieszyć się już dziś nową sylwetką, ciągle stoję w miejscu.
Znam już wszytskie swoje błędy. Nie popełnię ich tym razem. Połączę wszystkie dobre rady, jakie znajdę w Waszych pamiętnikach, będę trzymać się zdrowego jedzenia i ćwiczeń, aż w końcu osiągnę cel. Nie ma odwrotu. Muszę sobie udowodnić, że potrafię się zaprzeć i osiągnąć to.
Cel pierwszy - 6,5kg do 20 kwietnia.
Cel ostateczny 58kg,do wakacji.
Dam radę! A na koniec wrzucę Wam tu porcję soczystego porównania zdjęciowego.
Buźka !
MCDDS
naughtynati
23 stycznia 2014, 18:52i nie odpuszczaj! :)) w końcu robisz to dla siebie!
Martus2013
23 stycznia 2014, 12:43Jeśli chodzi o przysiady, największą poprawę zauważyłam na pośladkach i na wewnętrznej stronie ud :) Powodzenia!