Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Vacu bieżnia i trzęsipoślad...


Dzisiejszy dzień mogę na pewno zaliczyć do udanych - mimo ciężkiej nocy (Córcia budziła się prawie co godzinę, a wypadł mój dyżur) udało mi się ćwiczyć pół godziny na orbitreku i byłam na siłowni - pół godziny na bieżni pod ciśnieniem i 10 minut na trzęślipośladzie zwanym bardziej profesjonalnie vibrą:)  Jestem z siebie dumna:D

Jestem zapisana na ćwiczenia na bieżni, vibrze, rolkach i rowerku więc już wyjścia nie ma - chodzić będę na pewno.

Weekend spędziliśmy u teścia, także ominęłam wieczorne ćwiczenia w sobotę i poranne w niedzielę, ale trzymałam dietę, nie podjadałam słodyczy, chociaż chyba na próbę postawiono przede mną pasie mleczko (nie ma to jak rodzinne wsparcie... ;p ). Nie przytyłam ale też nie schudłam od ostatniego ważenia chyba 3 dni temu ale nie przejmuję się tym zbytnio. Najważniejsze, że trzymam się swoich postanowień. Gdyby tempo chudnięcia mnie nie zadowalało odrzucę chleb i ziemniaki.

Wiem, że powinnam się ważyć nie częściej niż raz w tygodniu, ale to poranne ważenie to póki co moja najlepsza motywacja przed wieczornym podjadaniem :)

Jeżeli chodzi o odżywianie, to bardzo smakuje mi sałatka owocowa - jabłko, gruszka, pół grapefruta plus otręby różne i jogurt - dziś znów zjadłam takie śniadanko. Mam zamiar też rozpoczynać dzień od płatków owsianych, bo bardzo je lubię, są zdrowe i sycące.

Na drugie śniadanie jadłam 4 kromki chleba z masłem, wędliną, pomidorki dwa malutkie i papryka w paseczki pokrojona. Piłam do tego kawę zbożową z dużą ilością mleka i jedną łyżeczką cukru.

Ok 19 jedliśmy późną kolację - kotlety mielone, ziemniaczki i ogórki kiszone czosnkowe ze słoika. Może to akurat najzdrowsze nie było, ale za to jakie pyszne :) Chodzę spać zazwyczaj ok 23, więc zdąży się strawić.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.