Trochę nie pisałam, ale nie z powodu rezygnacji z walki o piękną sylwetkę. Po prostu ostatnio jestem niemożliwie przemęczona, po pracy nie mam siły ruszyć ani ręką ani nogą. Liczę, że wreszcie organizm przyzwyczai się do tego wzmożonego wysiłku (praca fizyczna w fabryce na akord dopiero od 1,5tygodnia) i wtedy wreszcie wrócę do w miarę normalnego funkcjonowania i regularnych wpisów, gdzie będę skarżyć się na zakwasy po ćwiczeniach, a nie na bóle w stawach. Dobra wiadomość jest taka, że przez to całe tempo w pracy sporo już zrzuciłam (kilogram poszedł jak nic, bo spodnie już są luźne). Mykam spać, jutro znów o 6.00 zaczynam.
W ramach motywacji:
zeberka363
12 marca 2015, 15:35fajnie że waga leci! do pracy sie przyzwyczaisz tylko daj sobie troche czasu :-)
nieznajoma-ona
11 marca 2015, 22:58trzymam kciuki za szybki powrót do formy :)