Była przerwa w odchudzaniu na wakacje, ale całe szczęście waga stabilna, tak jak w czerwcu 89 kg.
Niedługo koniec wakacji, jak się skończą wyjazdy, upały to pewnie wrocę do normalnego rytmu i spacerów.
Na rowerku stacjonarnym nadal nie mogę jeździć, bo moja kość ogonowa tego nie toleruje, muszę coś pomyśleć.
Ze snem jak zawsze tragedia, śpię zwykle 5-6h i jestem wykończona przez większość dni, ale nie umiem inaczej. Już teraz mnie łapie senność, a pewnie pójdę spać grubo po północy 🤷♀️