Jest spadek po tłustym czwartku, a serio zjadłam absurdalną ilość pączków 😂 miałam ochotę, więc jadłam, ale też główne posiłki zjadłam malutkie i zrobiłam dwa treningi (teoretycznie po 200 kcal). Bilans kaloryczny wyszedł odrobinę poniżej zapotrzebowania. Moja waga twierdzi że nie jestem odwodniona bardziej niż zwykle, ale nie wiem na ile jej wierzyć.
Dzisiaj idę na urodziny, więc znowu trzeba się bardziej pilnować w ciągu dnia. Postaram się wcisnąć trening przed wyjściem, łudzę się że trochę przyspieszę metabolizm przed wyżerką 😉
A teraz czas ruszać do codziennych obowiązków 🙂