Tak sobie myślę jak bardzo różniłyby sie moje wpisy pisane przed ćwiczeniami od tych pisamych po. Naprawdę wyzbywam się tych negatów, stresów i chociaż na chwilę mam "czysty" łeb ;)
Dziś wykręcone ponad 25min.- 3.6km - 400 kcal...to chyba ze strachu, że wyjeżdżam a tam to różnie może być, już na jutro mam zaplanowanego rodzinnego grilla, w piątek spotkanie z przyjaciółką a reszta wyjdzie w praniu :) tak czy siak mam zamiar wykorzystać ten wolny czas, odpocząć, odciąć się choć na chwilę od problemów codzienności, otyłości i innych upiornych i równie nieprzyjemnych historii :). Nie, nie mam w planach leżeć, paść się z radością i zapomnieć o tym, że jednak to co właduje do paszczy odbija sie momentalnie na dupie. Nie zamierzam też uśliniona cieszyć sie widokiem innych ucztujacych np. podczas grila. Umiar M@łpo, umiar. I rozsądek. Na grilla zabieram np. cukinię- zdrowy i pyszny zapychacz jako dodatek do mięska :) takie różne sztuczki sobie obmyślam. No ale przede wszystkim chcę podładować baterię i czerpać pozytywną energię z uroków wsi, jezior i bliskich mi osób :)
Dzisiejsze jadło:
6.30 2 jajka gotowane, pół twarożku grani, 2 plastry pasztetu z indyka, pomidor, ogorki
10.00 owsianka+ grejfrut
13.00 szpinak z makaronem i serem jak wczoraj
16.00 kasza, buraczki, 2 pulpety, grzybki w occie
19.00 (tak naprawde czyszczenie lodowki) marchewka, 2 pulpety, 3 ogorki w occie, pół pomidora, oliwki czarne.
tibitha
22 sierpnia 2018, 05:33Endorfiny mają magiczną moc :D
rafal11235
21 sierpnia 2018, 21:12Wspaniałego wypoczynku!