Chciałam zrobić wpis o tym, że nastał właśnie dzień startu wielkiej walki....
....ale uświadomiłam sobie, że na razie lepiej żyć filozofią, że dzień się nie kończy dopóki nie pójdziesz spać :) ;p
i pójdę sobie jeszcze na dobranoc na fajeczkę....
Lalalalalalalala... a tak w ogóle, Boże nie wierzę - jestem naprawdę zakochana. Achhhhhh <wzdycham>. Jakie to cudowne uczucie....Jest pięknie! :D (tak, tak wiem, poetka to ze mnie wprost przednia ;p)
Już dziś, jak tylko się przebudzę - nastanie misja: ostateczne starcie!