Jest źle.
A nawet tragicznie z moim odchudzaniem. Kurwa, mloszka obudź się bo słodycz niewielkiego kilkkilogramowego zwycięstwa powoli nabiera gorzki smak. 69,7 kg?! WTF? Poprzestawiały mi się klepki we łbie. Już niewiele brakuje, żeby przekroczyć granicę przeszłej siedemdziesiątki..... i z nów łapać depresje tłustości.
Serio, życie nie polega tylko na bezmyślnym przeżuwaniu.
Teraz już nie gadam, od jutra walczę na nowo.
Hebe34
12 sierpnia 2012, 14:00Waaalcz!!!! Młoszka do boju ;-)))))))))))))))))))))))Pozdr