Ostatnio mój żywot stał się ciekawszy o fakt posiadania pracy - nuda wyeliminowana. Ba! Nawet trzeba się mobilizować i martwić brakiem czasu, stresować nowymi rzeczami.
Znajomi robią imprezę za imprezą.... Oj dużo by tu opowiadać anegdotek.
M.in złamaliśmy z kolegą krzesło ogrodowe, on chudy jak patyk, ja gruba jak ja, kłócąc się kto ma siedzieć na czyich kolanach. Wiadomo - nie będę przygniatać starego kumpla chudzielca, to taka moja gruba obsesja żeby nikomu nie siadać na kolanach. Żenujące, chociaż było całkiem śmiesznie.
Druga anegdotka mrozi krew w żeńskich żyłach, ale zostawię ją na potem.
Cały tydzień dieta na bardzo dobry plus. Z resztą wodny spadek wagi bardzo mnie ucieszył, bo 82 a 76 to jest różnica. Dzisiaj tylko zepsułam bo teraz zjadłam białą bułkę z masłem serem i salami. Oj Mloszka... i na co ci to?!
Dobra, nie będę już nudzić. Spieszę się do wyjścia. ;)
SensiiMilla
19 czerwca 2011, 21:06fajnie, ze tyle sie dzieje w Twoim życiu :) co do bułki, to myślę, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi, pdokręcisz metabolizm i nawet waga nie pokaże Twojego grzeszku :)
CherrySummer
18 czerwca 2011, 23:26ach uroki wakacji pomaturalnych;p wiecej opowiesci chcemy^^ gdzie pracujesz?
vesper1992
18 czerwca 2011, 21:24Nie przejmuj się . Ja dzisiaj zjadłam ,no hmm sporo niepotrzebnych bułek i chleba mnóstwo :D I jeszcze też z poza planu diety dwa batoniki musli ,które miałam do pracy( co ja będę jeść w pon ?? :D ) . Kiedy byłam w pracy dieta szła dobrze bo nie miałam czasu podjadać, a tak to chyba z braku zajęcia .Hmm jak on chciał żebyś usiadła mu na kolana to ewidentnie mu się podobasz :D, -faceci nie zwracają uwagi na wagę jak są z fajną dziewczyną ;)