Diecie nie dane było długo trwać.
Ledwie co się wasa strawił,
Ledwie co kiszkowy wódz marsza odprawił,
pierwsze dźwięki żołądka burczenia, a już odezwała się natura -
cierpiętniczego lenia.
Dieta?... Godzin może z osiemnaście,
smutnych myśli - kilkanaście.
Cóż tu zrobić, pytałam swą wcale niewolną wolę
popadając w głodną, postępującą niedolę.
Wygrało, jak zawsze, pójście na łatwiznę
Zostawiając tłustą spuściznę.
Kładę się spać i tym razem, bez nadziei,
że wybiję się kiedyś, z dietetycznej BEZNADZEI.
Pozdrawiam, Mloszka
(poetycznie dotknięta dietetyczką porażka numer 5454886135)
P.S. Mam wykupiony promocyjny trzymiesięczny program dietetyczny z treningami na innym, konkurencyjnym portalu. Hehehe, ciekawe co z tego wyjdzie.
P.S.2 Jestem popaprana, naprawdę, zamiast robić coś sensownego rozmyślam, jak mi źle, jak bardzo się wszystko nie udało, nie tylko dieta. Idiotyzm.
Tatiasz
8 czerwca 2011, 13:45Mam to samo! Siedziałam na WOSIE zamiast biologii i dlatego teraz nie przygotowuję się do weterynarii! Albo opracowywałam durne lektury zamiast pędzić na lekcje rysunku i teraz iść na architekturę. No ale kurczę, bo to debilny pomysł kazać w gimnazjum wybrać dziecku swoją przyszłość. Ciężko jest np. w 2 klasie LO będąc na profilu humanistycznym przenieść się nagle na biol chem i zaliczyć poprzednie semestry. no kurczę no! a ta praca to kolejna wielka pomyłka. masz rację, bez znajomych nic się nie załatwi. tylko, że moi też mają ten sam problem i razem szukamy. już nie wiem ile CV wysłałam w ciągu miesiąca, w ilu miejscach byłam. masakra. dietetyka ponoć przyszłośc xD
kot.w.worku
8 czerwca 2011, 12:32wydasz tomik poezji z twórczością, którą tu zaprezentowałaś - to ja kupię pierwsza i poproszę o autograf! :) Nie łam się, a trzymaj się ;) Pozdrawiam i życzę wytrwałości
Tatiasz
8 czerwca 2011, 12:30ja o przerwie nie myslałam, bo co bym przez ten rok robiła? chciałabym się dostać na filologie: angielską i polską, ale też polski to dla mnie zagadka jak mi poszło i obawiam się, że mogą być lepsi z angielskiego. nie wiem jak to będzie, czarna rozpacz z tą maturą, a i pracy znaleźc na wakacje nie mogę. masakra xD
MademoiselleA
8 czerwca 2011, 12:291500 kcal to tak akurat. Raczej nie przesadzę :) Jem, żeby mieć siłę, zwłaszcza, że jutro mam egzamin.
Tatiasz
8 czerwca 2011, 12:13Hej! Kurczę, Ty przynajmniej masz te kilka cm wzrostu więcej to Ci się fajnie to rozkłada! Nie to co mnie. I kto tu jest w gorszej sytuacji? xDD W odpowiedzi...taaak. Wybieram się na studia 1.10. Nawet marzę o Krakowie. Ale im bliżej 30.06. tym mam większe wątpliwości xD a jak z Tobą?
Zoeyy
8 czerwca 2011, 07:19fajnie wyszedł Ci ten wierszyk ;) Porażki się zdarzają ale o ich skali decyduje to jak z nich się podnosimy.
obwarzanka
8 czerwca 2011, 02:33Ktos ma poetycznie zazalona dietetyczna duszyczke hah