Kupiłam go, a co tam, będę spłacać maszynę przez prawie dwa lata, ale jest mój.Thermomix!!!Już dawno o nim myślałam...i dopięłam swego. Cieszę się, że tak szybko tworzy się smaczne potrawy, dietetyczne potrawy. Gotowane na parze, duszone, gotowane...mhmmm...pycha. No i jedna wada...wychodzą pyszne bułeczki, a to źle wróży!!!
Za karę biegałam w piątek, w sobotę, a dziś kijki z Anią z ćwiczeniami na mm. brzucha, mm. ud, tricepsy...masakra. Dobiłyśmy się podejściami i podbiegami pod górkę. Super weekend, biorąc pod uwagę pełnię i zbliżający się @.
malinkapoziomka
1 października 2012, 16:07to smacznych potraw życzę!
Kumciaa
1 października 2012, 08:53Thermomix powiadasz? A moja mama miała coś takiego jakieś 13 lat temu. Kupę siana zapłaciła ale fakt opłacało się:) tylko że.. podczas przeprowadzki wypadł z auta jak i reszta rzeczy i mieli po robocie...
samograjka
30 września 2012, 20:43powodzenia :)