Wybrałam się w końcu, po jakimś miesiącu "niepedałowania" na spinning. Szok, jak szybko kondycja siada. Mimo mojego kijkowania i takich tam różnych działań, nie dałąm rady jechać ze wszystkimi w tempie. Pomijam fakt, że instruktor zaczął na ostro. Trzeba się "wziąć w garść i zacząć wszystko od nowa". Zaraz wskoczę na tory, ale przyznaję, że ciężko było wczoraj. A tak z drugiej strony...ile endorfin wytworzyłam to moje!!!!
Cudownie dać się tak stargać, uwielbiam to.
Dziwne jest to, że sprzątanie, prasowanie mnie równie męczy i chęci do życia odbiera, a taki sportowy wysiłek nie:)
monalisa191
27 września 2012, 21:35ja przyznam się bez bicia, że niczym nie mogę się tak sponiewierać, jak bieganiem:) Raduj się !!
Zakreeecona
27 września 2012, 17:47Kurcze to mnie zawsze najbardziej przeraża, że buduje się kondycję tak powoli, mozolnie i ciężko o traci w mig, Trzeba dbać o to nie ma co. Ale jak już się wróci do formy to później aż szkoda i się to ciągnie :) Dziewczyna mojego brata wróciwszy ze spinningu była ledwo żywa. Mówiła, że to istna katorga, po czym następnego dnia znowu poszła :) Trzymam kciuki i pozdrawiam :) I zgadzam się co do filozofii poniżej w sprawie sprzątanie vs ćwiczenia :)
Kumciaa
26 września 2012, 13:29Już Ci tłumaczę dlaczego tak jest.. a więc to z tego powodu, że podczas monotonnych wolnych zajęć fizycznych myślimy o różnych problemach, a podczas intensywnego wysiłku nasz mózg się wyłącza :) ot taka filozofia ;)) Powodzenia.
MONIKA19791979
26 września 2012, 12:56bo odkurzanie sprzatanie i prasowanie nie odchudza hehehe