Pojadłam przez weekend, trochę i lenia miałam, ale bilans mam nadzieję na zero. Wczoraj lenistwo na maksa, choć spacer z rodzinką jakiś tam był. Dziś za to spinning z mężem, a wieczorkiem bieganko. Moja nowa trasa, 5,3km, obcykana już wcześniej. Po chodnikach, ale nie jest tak źle. Nic nie poradzę, że po lesie nie chcę sama biegać, a z towarzystwem nie potrafię. Tak już mam:)
Teraz "Prawo Agaty" więc spadam:)))