Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: dam mu szansę:)
21 grudnia 2011
Zaciekawiona przez Olę Sz. podjęłam się kolejnej próby zwalczenia moich pokładów tłuszczyku. Zakupiony burner nadszedł wczoraj wieczorem, więc pierwsze piguły wchłonęłam dziś. Jutro sprawdzę je na bieżni, sama ciekawa jestem mojej reakcji;)Postaram się na bieżąco zdać relację z jego działania;)
Burner sam w sobie nic nie spali i po jednym treningu nie bedzie efektow - obawiam sie. Obawiam sie rownie, ze poza pozwyzszeniem cisnienia i pobudzeniem psychofizycznym nie zdziala nic wiecej, Uzywanie odzywek, spalaczy, dopalaczy, wspomagaczy ma sens w chwili, w ktorej fizycznie doszlismy do skraju wlasnych mozliwosci i potrzebujemy kopa, zeby isc dalej. Zniechecajace jest to, ze wydajemy kupe kasy na cos, co w wiekszosci przypadkow dziala na zasadzie placebo. Jesli Cie to motywuje i daje energie do dzialania, to juz jest plus. Gorzej, jak brak efektow zniecheci... Niemniej, czekam na relacje... a noz sie myle!:)
mkp1976
22 grudnia 2011, 14:06Tak po cichu liczę na poprawę i przyspieszenie efektów:)Oczywiście dam znać:)))
monalisa191
22 grudnia 2011, 12:16Burner sam w sobie nic nie spali i po jednym treningu nie bedzie efektow - obawiam sie. Obawiam sie rownie, ze poza pozwyzszeniem cisnienia i pobudzeniem psychofizycznym nie zdziala nic wiecej, Uzywanie odzywek, spalaczy, dopalaczy, wspomagaczy ma sens w chwili, w ktorej fizycznie doszlismy do skraju wlasnych mozliwosci i potrzebujemy kopa, zeby isc dalej. Zniechecajace jest to, ze wydajemy kupe kasy na cos, co w wiekszosci przypadkow dziala na zasadzie placebo. Jesli Cie to motywuje i daje energie do dzialania, to juz jest plus. Gorzej, jak brak efektow zniecheci... Niemniej, czekam na relacje... a noz sie myle!:)