A jednak i mnie dopadło długie nie pisanie tutaj! No i troche grzeszków z podjadaniem słodkiego się pojawiło. Jestem teraz w gorącym czasie walki przed oddaniem ostatecznym mojej pracy licencjackiej. Sram po gaciach, już mi się śni obrona... W ostatnim tygodniu dopadło mnie paskudne zapalenie kratni i nie ćwiczyłam! Ale w sobote rano przyszła do mnie mama z pytaniem czy idziemy "jeziorko" (już kiedyś pisałam że u nas ta trasa to 6km) no to wskoczyłam w ciuszki do treningów i dawaj! Młodsza siostra na rowerze a my z mamą z buta, każda w swoim tempie! Jestem z nas bardzo dumna bo nasze czasy są bardzo dobre! A będą jeszcze lepsze, bo w wakacje będziemy kilka razy w tygodniu robiły taki wspólny trening!
A dziś bardzo chciałam pozdrowić Edyte! Przyjaciółka mojej mamy, a moja chrzesna, od kilku miesięcy w sumie tyle co ja walczy o lepszą siebie! I powiem Wam, że z niej też jestem bardzo dumna! tyle samozaparcia i determinacji mało kiedy można spotkać! A efekty jakie osiągnęła... można tylko pozazdrościć! Gdybym miała zdjęcia z początku jej odchudzania na pewno pokazała bym Wam przed i po bo jest się czym chwalić! Wielkie buziaki ode mnie, walczymy dalej nie ma poddawania się!