Hej kochani!
Dzisiejszy wpis przewiduje krótki, bo ogarnia mnie szał nauki i nadrabiania :) Szczerze i tak jestem zadowolona, bo wydawało mi się, że będzie gorzej, ale da się to wszystko ogarnąć :) Dzisiaj mija 5 dzień mojego wyzwania z MelB i już zauważam pierwsze efekty. Nie sądziłam, że będzie aż tak dobrze. Nie wiem oczywiście, czy spadły jakieś cm i kg (tego dowiem się w czwartek, bo właśnie wtedy przewiduje mierzenie i ważenie, aby poznać efekty po tygodniu), ale moje ciało wydaje mi się jędrniejsze i brzuch jakby mniejszy :D Jest to też pewnie kwestia tego, że jedzeniowo trzymam się powiedziałabym bardzo dobrze, przynajmniej moim zdaniem :) Przyszła dzisiaj do mnie ogromna paczka z masą słodyczy, które oczywiście odłożyłam na święta, bo akurat w tym roku to do nas przyjeżdża rodzinka na święta i później nawet nie byłoby co na stół położyć, a że ja akurat nie mogę teraz ich zjeść, to też bardzo dobrze się składa :D
Co zjadłam ?
*śniadanie
omlet z 2 jajek z szynką, pomidorem i serem żółtym + zielona herbata
*II śniadanie
kanapka (chleb razowy jak zwykle) z szynką, pomidorem i sałatą
*przekąska
marchewka
*obiad
3 ziemniaczki, 2 jajka sadzone, 3 ogórki konserwowe + herbata mango i cytryna
*kolacja
serek wiejski i bułka orkiszowa + herbata czarna
*woda
1.5l.
*ćwiczenia
185 przysiadów
TABATA z Natalią Gacką (nie hciało mi się robić cardio z Mel, więc wybrałam to)
MelB ramiona
MelB pośladki
plank 1min.
Dzisiaj na koniec wklejam Wam piosenkę, która jet ostatnio moją ulubioną i cały czas ją nucę pod nosem :)
Buziaczki :*
Vitfitka
15 grudnia 2015, 18:44Mel B ma niesamowitą energię, nie pozwala przerwać treningu. Ja przerzuciłam się teraz na nieco bardziej wymagające ćwiczenia, ale i tak często wracam do tej trenerki - choćby dla przyjemności.
Minionslover
15 grudnia 2015, 19:03Nawet, jak się chce przerwać trening, to coś w niej takiego jest, że się tego nie robi :)
Vitfitka
15 grudnia 2015, 19:27"Za chwilę moje pośladki będą jak dwie cegły" :)
Minionslover
15 grudnia 2015, 20:40haha
Luci2
15 grudnia 2015, 17:39Mmmm ale pyszności zjadłaś :) gratuluje efektów:)
Minionslover
15 grudnia 2015, 18:25Dziękuje bardzo :*
kellislaw
15 grudnia 2015, 12:45Gratulacje! Pewnie będziesz mile zaskoczona w czwartek :D Oby tak dalej! :*
Minionslover
15 grudnia 2015, 15:52Mam taką nadzieję :) Dziękuje :*
boots.
15 grudnia 2015, 08:45Nie dziwię się, ze widzisz efekty przy takiej liczbie ćwiczeń, oby tak dalej :) Ja od dziś znowu zaczęłam. Wczoraj zawaliłam na caaałej linii..... Daj mi trochę motywacji :)
Minionslover
15 grudnia 2015, 15:24Ważne, że jeśli w jakiś dzień zawalimy, żebyśmy się nie poddawały. Zdarzają się lepsze i gorsze momenty. Początki zawsze są trudne, ale to właśnie od nich najwięcej zależy ;) Powodzenia Ci życzę z całego serca :*
makowe.pole
15 grudnia 2015, 00:21fajne, przyjemne menu.. aż zgłodniałam ;)
Minionslover
15 grudnia 2015, 06:39Dziękuje :)
agataa122
14 grudnia 2015, 22:49Razem z Tobą czekam na czwartek, może i ja zacznę coś robić poza bieganiem :)
Minionslover
15 grudnia 2015, 06:41Bieganie też może być fajne, jednak ja nie wyobrażam sobie siebię biegającej w takie zimno jak teraz już powoli jest i podziwiam każddgo kto jeat w stanie to robić ;D
Pokochac-Siebie
14 grudnia 2015, 20:54Witaj w klubie "naukowców", końcówka semestru i nie mam kiedy sie od książek oderwać, łączę się w bólu :P I gratuluje efektów, jesteś mega silną osobą i bardzo mnie motywujesz do działania, oby tak dalej za co trzymam kciuki! :) A i dziękuję za przypomnienie piosenki! :3 Wesołych Świąt! :)
Minionslover
14 grudnia 2015, 21:28Jejku. Nie sądziłam, że mogę kogoś motywować. To bardzo miłe :D Dziękuję bardzo bardzo :*
Shito
14 grudnia 2015, 20:46O to bardzo dobrze, że widzisz efekty swojej pracy, to jeszcze bardziej daje kopa, bardziej zachęca i motywuje jak już sama zobaczysz efekty, a jak już Cię zaczną mówić w szkole lub w domu - ale schudłaś to dopiero podkręca, aby dalej nad sobą pracować :D Ja chyba za 2 tygodnie jednak dopiero sprawdzę, bo wiem, że jak zrobię to szybciej i nie utracę nic to się tylko zdemotywuję ^^. A ja właśnie na sprawdzian z historii się uczę na jutrzejszy sprawdzian ;-; Miłej nocy :*
Minionslover
14 grudnia 2015, 21:26Ja nawet, jeśli nic nie spada, to i tak jestem optymistycznie nastawiona i stwierdzam, że następnym razem będzie lepiej ;)
Shito
14 grudnia 2015, 22:07Mi w sumie nigdy się nie udało schudnąć mimo wielu prob, glodowki, ciągłe podjanie w polaczeniu ze skalpelem, wyrzucenie slodyczy z diety. No nic doslownie mi nie pomoglo najgorsze ze mowilam ze to jest dobre... troche pewnie metabolizm mi spadl. No ale to dopiero poczatek! Do wakacji jeszcze tyle miesiecy, dam rade a jak uda mi sie to nie mam zamiaru rezygnowac, na pewno nie wroce do starej diety i bede mogla korzystac z basenu bez wstydu:D
Minionslover
15 grudnia 2015, 05:48Mi nigdy nie udało się schudnąc do tej wagi, którą chciałam. Popełniałam masę błedów, jadłam o wiele za mało. Maksymalnie było to 5kg a potem powrót do starych nawykóq. Teraz wszystko małymi krokami ;) Tym razem Ci się uda. Powodzenia ! :*
Shito
15 grudnia 2015, 15:46Moje nawyki żywieniowe to było coś w stylu : rano nic nie jem, bo nie jestem głodna, w szkole czasem coś jadłam, ale zazwyczaj nic, albo batona czy coś takiego, w domu jadłam jakieś białe pieczywo, ew. mięso (zanim byłam wegetarianką) pierogi lub ryż później co chwile chodziłam do kuchni jeśc np chleb z dzemem i mlekiem i jadłam z 4 kanapki, bo nie bylam najedzona po 2, czasem o 22 cos jadlam jeszcze, masakra, jak ja moglam nie dostrzec jakie to było złe, teraz trzeba odpokutować, bo przecież ten tłuszcz nie odłożył się w jeden dzień, więc w jeden dzień go nie spale :D. Mam nadzieję, że się uda też i Tobie, dziękuję! :*
Minionslover
15 grudnia 2015, 15:56Ja robiłam tak, że śniadań nie jadłam wcale, drugie śniadanie w szkole to najczęściej był albo biały chleb albo bułka francuska z jabłkami (moja miłość) , a jak przychodziłam do domu to pełne talerze obiadu. Oczywiście dwa dania, bo jak tu sie jednym najeść. Do tego kolacja która zazwyczaj była również jakimś białym pieczywem ew smażoną kiełbasą i najlepiej z majonezem :D
Shito
15 grudnia 2015, 16:00Ja nigdy nie miałam ustalonych godzin, lub jakie to danie, obiad był wtedy gdy był duży talerz i coś zrobionego przez mamę lub właśnie pierogi, masakra jadłam ich z 13, teraz 5 by mi wystarczyło na 100% :D