Super aktywny dzień spędzony z rodziną.
Przed południem wlazłam na step i skakałam po nim przed ukochanym serialem. Mąż bawił się z Olą w drugim pokoju. 75 minut, 700 kalorii (!!!). Średnie tętno 164, najwyższe 194. Nie ma miękkiej gry! 😀
A potem wyciągnęliśmy z piwnicy sanki, które Ola dostała na święta, i je złożyliśmy i wypróbowaliśmy. Sanki mają wysokie oparcie dla niemowlaków i śpiworek. Jeszcze podnóżki i taką rączkę do pchania oraz budkę, ale tego nie montowaliśmy. No ogólnie są wypasione. Olka była zachwycona, zresztą my z mężem też. I niechcący wpadł godzinny spacer z podbiegami i innymi elementami zimowej przebieżki. Całą rodziną i ze śmiechem. Było cudownie. Nie wzięłam zegarka, bo nie spodziewałam się takiego marszu, ale z 200 kalorii poleciało. Jak nie lepiej.