Pada i wieje. Drugi dzień nie wychodzę z domu, dziś tylko wieczorem do sklepu. Jutro zapowiada się to samo, a mąż wróci dopiero późnym wieczorem. Te spacerki z wózkiem to dla mnie niesamowity relaks, odpoczynek dla głowy. Niestety muszę sobie chwilowo poradzić bez tego. Nie chodzę też na fitness, bo trenerka chora od poniedziałku. Nadrobimy.
Nadal nie smażę. Na jutro zamarynowałam rybę w sosie sojowym, cytrynie i czosnku wg przepisu Vitalijki. Dzisiejszy sandacz wyszedł ble i przykleił się do folii. Ch*jowa pani domu zastanawia się, czy to dlatego, że nie dała do folii masła, bo się skończyło, czy że włożyła do chłodnego piekarnika, czy że położyła na blachę, a nie w naczyniu żaroodpornym. A może jakaś inna opcja?
Missai
25 października 2021, 09:41Próbuj do nagrzanego piekarnika. I jak dbasz o brak tłuszczu, to lepiej już na blaszce lub w naczyniu żaroodpornym ułożyć, bo zawsze ciut przywrze, a tak ją łatwiej odlepisz i się nie rozwali. Ja stawiam głównie na zimny piekarnik i brak odrobiny tego masła. Trzymasz się mocno w postanowieniu, nieźle;-).
Janzja
22 października 2021, 13:58Jak nie jest perfekcyjna, to nie od razu musi być ch*jowa :) Może coś milszego pośrodku ?:P
Milosniczka!
22 października 2021, 14:21Ja akurat naprawdę jestem ch*jową panią domu, ale dobrze mi z tym 😀
Janzja
22 października 2021, 14:23I tak trzymać, ważne by dobrze się czuć <3
ewelka2013
22 października 2021, 13:02ciężko rybę smaczną zrobić... spróbuj może po grecku
Milosniczka!
22 października 2021, 14:21Bardzo lubię po grecku, ale to też smażone, a postanowiłam zrezygnować ze smażonego, przynajmniej na miesiąc
Mantara
22 października 2021, 06:36W taką pogodę to faktycznie nie pospacerujesz z wózkiem. Ryby ogólnie są trudne :)