Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pójdę boso



Zamkną za mną drzwi
Nie zabiorę nic

I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso

Piosenka Zakopower. Uwielbiam! Wpadająca w ucho melodia i ten głęboki tekst ( co rzadko się zdarza w dzisiejszych "topowych" kawałkach ). Poza tym coraz mocniej kwitnie we mnie miłość do gór i Górali. W ubiegłym roku zakochałam się w górach i w Zakopanem. I ta góralska gwara ahhh. Było przecudnie.Ponadto ostatnimi czasy obejrzałam 2 sezony Szpilek na Giewoncie i to moje umiłowanie powróciło. Po prostu mnie nosi i CHCE W GÓRY!

A wracając do rzeczywistości...to żyję sobie z dnia na dzień. Codziennie to samo. Jednak dziś miałam wenę na 'gosposie' :)  Zrobiłam sobie obiadek: leczo, które w zasadzie było mięsem z papryką xD oraz zupę paprykową ( prze-pychota! ). Oczywiście zrobił się mały bałagan. Na szczęście byłam sama w domu, więc muzyka na full i wzięłam się za sprzątanie. Dużo przyjemności mi to sprawiło! Tak, napisałam to: sprzątanie sprawiało mi przyjemność. Ale żeby tak było muszą być spełnione dwa warunki: (głośna) muzyka i samotność.  

Ciągle nie mogę wyjść z nałogu codziennego ważenia. Spadek wagi jest przemienny. Raz ubywa - raz nie. No ale cóż, poczekam do soboty ( mojego dnia na ważenie oficjalne ) i oczekuje, że zobaczę 1 kg mniej.





© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.