Wczoraj wracając z tego Poznania jakoś nagle uświadomiłam sobie ,że ja dopiero teraz wiem co oznacza słowo pasja ,a raczej co to znaczy miec pasję. To niesamowite ,że sobie tak człowiek żyje i żyje i ciągle odkrywa coś nowego. I powiem wam ,że mimo w moim odczuciu udanego życia ja dopiero teraz się czuje taka dopełniona. Oczywiście nie trudno zgadnąc ,że moja pasja jest bieganie. Ale wczoraj sobie uświadomiłam że dopiero kiedy nabawiłam sie tej biegowej choroby byłam w stanie zrozumieć pojęcie posiadania pasji jako takiej. Akurat wczoraj trafilismy na audycje w trójce o dziweczynie która przez 1,5 roku podróżowałam dookoła świata. Podróże nie sa moją jakąś mega pasja i tęsknotą ,a mimo to z ogromnym wzruszeniem ,no ze łzami w oczach słuchałam jej wypowiedzi. I w którymś momencie uświadomiłam sobie ,że to o czym ona opowiada tak strasznie mnie wzrusza bo tak naprawdę to ja w kółko myślę ,że ona się musiała czuć tak fantastycznie jak ja biegnąc półmaraton :))) Zawsze mi się wydawało ,że ja jakieś tam pasje mam. Lubie chodzic po górach ,grać w kregle ,jeździć rowerem. Ale "lubię" jednak to zupełnie nie to samo co "kocham do szaleństwa". I tak oto ciemna nocą prowadząc samochód odkryłam coś dla mnie niesamowitego. Juz właśnie ostatnio dziwiły mnie moje rakcje ,kiedy z wypiekami słuchałam opowieści różnych gości radiowych o bieganiu - no ale wiadomo ,o bieganiu to mnie musi ruszać. Wczoraj jednak uświadomiłam sobie ,że ta zmiana we mnie jest na szerszej płaszczyźnie. Ech :)
Strasznie przepraszam ,że po wpisie o Malcie tak mi sie nagle zniknęło. Całkiem nam sie plany wywróciły do góry nogami na łikend bo szwagier zrobił niespodziankę i nic nikomu nie mówiąc przyjechał z zagranicy z rodzinka w odwiedziny. No to juz wiadomo ,że wszystkie plany trzeba było zmnieniać żeby się nimi nacieszyć. I nie dodałam dośc istotnego szczegółu o Malcie - chodziło mi o Maltę poznańską :)
smak.lyk
7 maja 2014, 14:42Też przez to przeszłam (to o czym piszesz u mnie). Faktycznie odpuszczanie jako takie 'zaplanowane, na zawołanie moje' nie ma sensu, nie udaje się, bo siedzi z tyłu głowy, ten szept...że walka o wagę jeszcze trwa. Zorientowałam się, że udaje mi się to dopiero kiedy ja lub życie zmienia mi punkt koncentracji. Przykład: teraz uczę się do bardzo trudnego egzaminu zawodowego (mam go 12.05) , potem w tle w czerwcu jest obrona pracy na studiach. Priorytety się na chwilę zmieniły i przyznam się, że w tej chwili nie mam czasu i siły myśleć o siłowni, o jedzenie dbam, ale bardziej w kratkę. Dziś idąc do pracy zobaczyłam siebie w odbiciu w witrynie sklepowej, hehe to był moment kiedy siebie doceniłam. Reasumując te destrukcyjne, hamujące myśli muszą odejść same:). Konieczna jest zmiana perspektywy, zmiana punktu patrzenia na siebie.
Skania79
6 maja 2014, 17:14Pasja uskrzydla :)) Pasja= bieganie :))
smak.lyk
6 maja 2014, 14:23Mój sposób na konsternację dotyczącą teraźniejszości nadwagowej ostatnio jest taki, że ogólnie jak coś mnie wq...i, zirytuje, zaniepokoi mówię sobie w głowie pie..rz to, odpuść. Wyczytałam o takiej filozofii w majowej gazecie Sens i widzę, że te bluzgi w głowie mają dobry wpływ, zwłaszcza w pracy;))). Kojarzę też taki pamiętnik Wróblik i pamiętam, że u niej ruszyło jak sobie odpuściła. Robiła swoje z pasji właśnie, już bez parcia na pomiary czy coś. Ogólnie doceniam to co już za mną, to co zrobiłam dla siebie i to, że odkryłam siebie, a to co teraz to piep...ę;))), bo za chwilę to będzie już nieistotne.
pitroczna
6 maja 2014, 13:54bieganie, ach - jak dobrze Cie rozumiem!!!
Niecierpliwa1980
6 maja 2014, 09:45Tak jest koleżanko-pasja!
Deuteri
6 maja 2014, 07:22A pochwal się na którym kilometrze Cię zlapalo :) czytam Cię od dawna. Sama wiem że bieganie to fantastyczna pasja. Ja ciągne z niej na kilometry :)
graham
6 maja 2014, 05:54Strasznie Ci zazdroszczę pasji. Pięknie o tym piszesz, bardzo mnie inspirując przy okazji :) Pozdrawiam
MIPU91
6 maja 2014, 02:23trzeba robić co się lubi i fajnie że spodobało ci się bieganie i tak trzymaj:]
Magdalena762013
5 maja 2014, 21:09Wiedzialam, ze pisze o Malcie poznanskiej - bylam tam w wakacje - bardzo urokliwe miejsce. A co do pasji - to chyba jest cos, bez czego zyć ńie mozemy, dla czego moglibysmy zostawic nawet rodzine (oczywiscie nie trzeba sie az tak poswiecac, ale pisze obrazowo), np. Zeby wspiac sie na szczyty. Ja np. Myslalam, ze pasja mojego syna jest tenis - byly 4 lata gry, byly turnieje, puchary, bylo ogladanie meczy tenisowych... Ale teraz nagle końiec...
Magdalena762013
5 maja 2014, 21:10Ale czy to znaczy, ze to nie byla pasja?
butterflyyyyy
5 maja 2014, 17:11Też mam nadzieję, że ćwiczenia siłowe to moja pasja... Tylko czy nie uważasz, że trzeba najpierw zapracować na efekty, żeby pasja miała sens...? Podziwiam Cię :)
MllaGrubaskaa
5 maja 2014, 15:21Masz super pasję :))
smak.lyk
5 maja 2014, 14:12Super, że się realizujesz:). A ja się od razu kapnęłam co do Malty;), hehe Poznanianka w końcu jestem, napływowa, ale zawsze;).
monka78
5 maja 2014, 13:50a ja myślałam,że wzięłaś udział w tym biegu wczorajszym, co auto goniło biegaczy.Ja się domyśliłam,że to poznańska bo już czytam cię od dawna.A pasja rozwija człowieka w pozytywnym znaczeniu, i nie ważne co to jest: bieganie ,podróżowania czy czytanie książek, to jest po prostu coś co kochamy.Pozdrawiam:)
asia0525
5 maja 2014, 13:47Uwielbiam czytac jak piszesz o bieganiu. Ja sie juz troche rozpedzilam i poki co biegam 5 km w oszalamiajacym czasie 35 min. Ale i tak jestem z siebie dumna ;) Dzis mam urlop i juz udalo mi sie pobiegac. Wiatr we wlosach , muszki w zebach ;)))) Milego dnia!!!!!!
sempe
5 maja 2014, 12:09Moja pasją są wyjazdy w gory... Byle bez dzieci. Zmeczona jestem za bardzo życiem by mieć swoją osobistą pasję.Tobie gratuluję i pielegnuj swoją jak tylko możesz, no i do zobaczenia wkrótce:-)
karioka97
5 maja 2014, 11:39a ja się uśmiechnęłam na myśl podróże :):)
Kenzo1976
5 maja 2014, 11:39Fajnie,że odnazalas swoją pasję ... niektórzy żyją i tak życie im mija , bez jakiejkolwiek pasji ... ale to też chyba nic złego ... buziaki :))
katinka75
5 maja 2014, 11:34nie wyobrażam sobie, żeby moją pasją było bieganie, jak po 2 minutach biegu dostaję zadyszki:D Ale wiem że wszystko małymi kroczkami ;) podziwiam Cię za to, jak wiele przeszłaś i jak bardzo się zmieniłaś :)