Och wyżaliłam się tu wczoraj co niemiara :))) No ,ale przyznam że troche mi to pomogło. Bo ja to taka durna jestem ,że się nie odezwę jak jest pora na to a potem chodzę i to w sobie tłamszę i cała jestem od tego popsuta. Zatem wczoraj to wszystko wylałam tutaj. Co mi to dało? Cóż za namową Gruszkin napisałam list. Ja jestem raczej hardcorowa i jak się nie trudno domysleć mam to po rodzicach ,więc darowałam sobie spowiedź z dna mojej duszy tylko poprzez e-mail wysłałam mamuśce zestawienie które umieściłam we wczorajszym wpisie :)) Wieczorem gadałam z nią przez telefon - załapała o co mi chodziło. Oczywiście od mamusa nie mam co liczyc na jeakieś lamentowne przeprosiny - no było by to bardzo dziwne w jej wykonaniu i raczej zaczęłabym sie martwić. Ale troszkę w żartach ,troszkę złośliwie zapytałam czy już widzi róznicę i że mnie trochę te drwiny ubodły...no to ona ,że sory :)))
Zatem oficjalnie i bardzo serdecznie wszystkim dziekuję za wsparcie. I fantastycznie ,że te z was majace własne dzieci staraja się zwracać uwage na to jak bardzo ważne jest docenianie. Tylko pamietajcie ,że doceniać to jedno...a okazywać to - to drugie. Moi rodzice myślę ,że mnie doceniają ...z okazywania natomiast się muszą mocno doszkolić.
Oczywiście po popołudniowym bieganiu po tej schizce nie było śladu. Ja cały czas zachodze w głowe jak ja sobie dawałm w życiu rady z problemami nie biegając!!! Już sie powtórzę ,ale naprawdę po 5 km każdy problem jest conajmniej o 5 km mniejszy niż wcześniej ...co prawda po 10 km nie znika ,ale nieżadko po tych 10 juz znajduję dla niego rozwiązanie. W sumie własnie dlatego bardzo sobie cenię samotne bieganie. I myśl o jakimś tandemie troszkę mnie przerasta :))) Wczoraj u mnie była lekka mżawaka. Mąż patrząc ,że się szykuję na bieganie pytał z przerażeniem czy ja naprawde chce wyjść w taką pogodę... no cóż to własnie były dopiero warunki idealne!!! Bardzo lubię biegać w deszczu...niestety to pewnie ostatnie takie dni. Bo co innego biegac w deszczu przy rozkosznych 17 stopniach...a co innego przy 7 :))
Pozdrawiam was serdecznie!!! Do wybiegania :)))
Skania79
18 września 2013, 08:15Kropelka Rosy biega w maratonach. Robi raz w tygodniu długie wybieganie na dystans co najmniej + 30 % normalnej trasy. Mówi że waga szybciej spada i wyrabia sie w ten sposób lepszą kondycje. Więc postanowiłam spróbować :)))
Skania79
17 września 2013, 22:48Właśnie....Kolega S podczas wspólnego biegania nadawał jak radio wolna europa. Aż kazałam mu się zamknąć :))) Samotne bieganie to jest to. Gadanie męczy i powoduje, że nie można się skupić na oddechu.
jestemaleznikam
17 września 2013, 20:43Dobrze że pogadałaś z mamą :) w taką pogodę to się nie chce wyjść, nie mówiąc już nic o bieganiu, podziwiam hardcorowa z Ciebie dziewczyna :)
Berchen
17 września 2013, 15:59hallo, twoj wpis o bieganiu jest piekny, bardzo bym chciala by we mnie jakas iskra mnie do tego lub innego sportu tez tak zapalila, puki co nie udaje mi sie. bede zagladac to moze cos z tego wyjdzie. przykro mi ze mama sie nie zachwycila, mam tak tez - jak cos osiagne, chce od mojej mamy (mimo mojego wieku) jakiegos wsparcia, czy oznaki dumy, slyaze tylko laskawe, wiedzialam ze sobie poradzisz, glupie. Ja jestem z mojej corki bardzo dumna- rzucila palenie, staram sie jej czesto mowic ze jestem z jej decyzji bardzo dumna i mysle ze to ja wzmacnia, a w chwilach slabosci , pewnie tez pomaga wytrwac w postanowieniu, pozdrawiam
izka1985m
17 września 2013, 14:49Nie ma co sie schizowac tylko glowka do gory I bedzie dobrze :)
Balbisia
17 września 2013, 14:08Czasem każdy musi się wyżalić:) Dobrze, że Tobie to pomogło i usłyszałaś choćby to "sory":) To już chyba duży sukces:)
nuta
17 września 2013, 13:37masz 30stke, to juz naprawde starzy za duzo do gadania nie maja. widzialam foty, jest duza, korzystna roznica. ja i inne vitalijki, to zauwazyly i potwierdzily. co do zawodow. postaw sobie za cel polmaraton w okolicy 2014, programy przygotowawcze sa w necie (dla poczatkujacych, od zera do maratonczyka, ale na poczatku polecam tzw. polowke) i dasz rade na spokojnie. w kazdym wiekszym miescie, a i czasem na wsci sa organizowane biegi. POWODZENIA
izka1985m
17 września 2013, 13:11Hej kochana,super,ze wyrzucilas troche z siebie co ci na duszy lezalo.Ja kiedys wolalam trzymac w sobie co mnie boli,ale od jakiegos czasu zdecydowanie wole powiedziec co mi lezy na sercu :) Moze z wiekiem czlowiek sie troche zmienia,moze to tylko ja.17 stopni u was,kurcze zazdroszcze,u nas tylko 10 :( buu udanego dnia ci zycze :)
holka
17 września 2013, 13:02Dobrze,że problem został przegadany i wybiegany...jestes niesamowicie dzielną dziewczyną nigdy,przenigdy niepomyślałabym,ze bieganie może działać takie cuda :)
edycja2
17 września 2013, 10:38:*
kijaneczka
17 września 2013, 09:15super że się dogadałas z mama- no cóż niektórzy tak mają ze nie umieją okazywać uczuć (moze to za duzo powiedziane)- pewnie mysleli ze cię tym zmobilizuja do dalszych wysiłków. Gratuluje pomysłu!
Brusiaa
17 września 2013, 08:29Dobrze zrobiłas ja jestem bardziej otwarta i pewnie inaczej bym to rozwiazala A ja nie umiem biegac ale zaraz ide tez mam dzisiaj lekka mzawke tylko ze ja zamiast biegac wiecej maszeruje ale mam nadzieje ze z czasem sie naucze , Miłego dnia:)
karioka97
17 września 2013, 08:22jeszcze kilka razy poczytam o bieganiu i zacznę :) problem u mnie jest taki, że o poranku pies nie chce biegać a wieczorem ja się boję sama. Złotego środka jeszcze nie mam, zostaje sobota i niedziela na treningi :) dzięki