Niemal za każdym razem kiedy rozpoczynam bieganie uderza mnie wspomnienie mnie samej z przed paru miesięcy. Niestety o tym jakim byłam hipopotamem juz zapomniałam - niestety bo chyba czasem nie doceniam tego co już osiągnęłam. Ale oprócz tego zadziwia mnie jak bardzo dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez biegania, pływania , jazdy na rowerze itp. Jestem przekonana ,że jak w przyszłym miesiącu zacznę chodzić na siłownię to tez żyć bez tego nie będe mogła :) I zadziwia mnie za każdym razem ile człowiek sam sobie może dać radości tylko tym że ruszył dupę z kanapy!!! No jakoś teraz nie biegam po te 10 km...tylko 7km ,ale cały czas mam w pamięci euforię po przebiegnięciu moich pierwszych 10 km. i pomyśleć ,że postanowiłam przebiec te 10 km bo myślałam ,że Tazik przebiegła już 12 km....jakoś nie doczytałam - bo w tedy chodziło jej o 7 :)))) A najśmieszniejsze jest to ,że ja się pół życia zarzekałam że nigdy nie będe biegać. Że tego nie lubie, że to głupie...doprawdy nawet teraz się uśmiecham do monitora :) Szydziłam z tego co nieco bo po prostu nie spróbowałam. Nie mam pojęcia do dziś jakim cudem się do tego przekonałam. Oczywiście nie bez winy :) są tutaj Vitalijki ( Tazik , MatgotG - bardzo dziekuję). Ale mimo wszystko to był tylko zapłon...co było lontem? Naprawde nie wiem. Początki jak w każdej dziedzinie nie były w cale łatwe. Przy pierwszym marszobiegu wypluwałam płuca...trochę z powodu złej techniki...trochę z powodu braku kondycji. Jakimś cudem nie zrezygnowałam. Jeszcze pamiętam jak się tu chwaliłam pierwszym poważniejszym marszobiegiem ,kiedy w sumie naliczyłam biegu 45 min...z tymi zbawczymi przerwami na marsz :)
Dlaczego się to wszystko udaje? Nadal nie wiem :) Dlaczego potrafię kontrolować obżarstwo...dlaczego piję bezwiednie wodę - litrami :) ... dlaczego biegam!!...dlaczego nie marze o kotletach i frytkach.... bo tak sobie postanowiłam! Bo nie chcę już nigdy odkrywać ze zdziwieniam za małych spodni. Bo nie chcę skupiać w lustrze wzroku wyłącznie na twarzy - bo reszta się do patrzenia nie nadaje. Bo chcę w końcu śmiało wyginać ciało z mężem :))) A naprawdę jest tylko i wyłącznie kwestia decyzji...i odrobiny czasu :)))) No może troszkę więcej niż odrobina...ale jednak to tylko czas!!! Zatem kokodżambo i do przodu...niech puchną z zazdrości...niech się dziwią ,że odmawiam ciata ,frytków, chipsów i całych wagonów frykasów naj niezdrowszych. Ja już jestem fit na maxa...troszkę tylko jeszcze tego na maxa nie widać :))) Dżizas idę coś zrobić bo sie nakręciłam :))))
briget1983
25 lipca 2013, 09:05Witaj po wakacjach:) Taki ogólny komentarz pod reszta postów:) Motywujesz mnie dziewczyno:) A mnie zaczepiła lekarka jak byłam z dzieckiem u lekarza:)- Czy Pani biega? I chyba dłużej o tym gadałyśmy niż trwało badanie:) Okazuje się, że ludzie wcale się z tego nie śmieją i to jest mega pozytywne:) Tylko skąd ja mam brać czas?:)
Skania79
25 lipca 2013, 07:31I właśne wyginać śmiało ciało, bo w końcu jesteśmy młode i się należy :))) Głupio tak w trakcie akcji dostać zadyszki i zaniemóc, no nie?
Skania79
24 lipca 2013, 22:24Uwielbiam Twoje wpisy, dziewczyno :) Masz działanie terapeutyczne :)
cambiolavita
24 lipca 2013, 18:04Jak dobrze, ze jestes tutaj z nami i motywujesz swoimi super pozytywnymi wpisami i niewyczerpana energia!!!
Pokerusia
24 lipca 2013, 14:57kurczę jakbym już chciała przebiec te 7 km...a 10 km to już marzenie, póki co 5 km to wszystko na co mnie stać;-) zatem koko-dżambo i do przodu;-D udanego dnia
zmotywowana123456789
24 lipca 2013, 13:53;D Wow podziwiam :)
kalcia1988
24 lipca 2013, 13:28Weszłam tutaj dziś bo u mnie od wczoraj gorsza pogoda i w końcu chwilkę mam na poczytanie...A tutaj u Ciebie jak zwykle optymistycznie i z mega energią....pozdrawiam cieplutko:))
edycja2
24 lipca 2013, 11:42wpis torpeda:) o wspaniała ładująca świat Mileczna!:) ja bym Cie porownala do Ewy Chodakowskiej z tym samozaparciem i euforia:) Brawo Malenka:)na pewno jesteś piękna:)!!!
axaxa
24 lipca 2013, 11:31podziwiam Cię za bieganie
anuszka1981
24 lipca 2013, 11:26jesteś niesamowita, dzięki że jesteś...
NigdyNieKochalam
24 lipca 2013, 11:05Widzisz Kochana jak to wszystko się zmienia... ;) ;* Siłownia też stanie się Twoim nałogiem.. ;) Wiem sama po sobie- tak właśnie było ze mną.. ;P Słońce nie zapominaj jaka byłaś wcześniej, bo gdy porównasz efekty zobaczysz ile pracy w to wszystko włożyłaś i że się opłacało !! ;* Uwielbiam tą pozytywna energię, która bije z każdego Twojego wpisu ! ;) ;*