No nie mogę wyjść z podziwu nad soba samą. Ja śpioch zadeklarowany, wielbiciel i wierny słóga łóżka mego!!! Tak ja sama wstałam o 5:00 naciagnęłam leginsy i resztę utensyliów i dawaj gazu. Tu spore podziekowania dla MargotG - mocno mnie zmotywowałas to porannego wyzwania. Trasa już inna niż ostatnio..nieco przyjemniejsza, nad brzegiem rzeczki. Ptaków śpiew, morza szum...po prostu szał. Z takich przyziemnych rzeczy to mijałam na trasie kierownika jednego z wydziałów fabryki w której pracuję...i mówię o tym koledze czy wie ,że jego kierownik rano biega. I kolega mi strzelił: bardzo mi zaimponowałaś tym porannym joggingiem :))))) Wiem ,że to próżność ale wykorzystam każdą metodę żeby się do tego porannego joggingu zmusić. Tzn. do biegania się bynajmniej nie muszę zmuszać, ale do wstawania to się zmuszałam dziś całą sobą - wygrałam. Trasa króciutka: 4,5 km ...bałam sie ,że się z czasem nie wyrobię i w sumie było tak na styk. Bo jeszcze przeciez prysznic i pakowanie śniadania. A tu moja trasa:
Jak to teraz jest przyjemnie kiedy już się tylko wsuwa buty i jest się gotowym. Bez owijania w te szaliczki ,czapeczki itp.
Basen wczoraj jak najbardzoej zaliczony. Strzeliłam 10 basenów więcej czyli dobiłam do 1,5 km. Jakoś to marnie wygląda ,a to przecierz 60 basenów! Zaczynam podejżewać ,że za dużo od siebie wymagam...biorąc jednak pod uwagę ,że mam skłonnosci do oszukiwania samej siebie to chyba po prostu robie lekką nadwyżkę:)
gruszkin
22 maja 2013, 08:28Zacznij jeździć na rowerze i niedługo wystartujesz w triathlonie.
Maarzenaaa
21 maja 2013, 21:55:-) cudny wpis, zasługuje na miano mojego ulubionego!
papiszynka
21 maja 2013, 17:12podziwiam :)
Tazik
21 maja 2013, 15:17Brawo kochana!!! :)) Ja bym strasznie chciała biegać z rana, ale parę razy próbowałam i jestem strasznie zmęczona i nie mam po prostu siły. W głowie się kręci i koniec! ;) Więc wieczorne bieganie nadal u mnie rządzi:) Ale Ty się sportsmenka zrobiłaś !!! Megaaa!!!! :)
chucky1990
21 maja 2013, 14:14też biegam ale straszny ze mnie śpioch - z każdym razem moje plany związane z rannym bieganiem, biorą w łeb ;) a ponoć rano szybciej spalamy bo rezerwy glikogenu w mięśniach i wątrobie sa niskie ;) Gratuluje samozaparcia ;)
anuszka1981
21 maja 2013, 12:34Ja odkąd nie palę, nie jestem już śpiochem, nie wstaję taka osmolona i umordowana ;) no i wstaję wcześniej :)
tuti83
21 maja 2013, 11:20Brawo! To wcale nie jest próżność :) Musimy doceniać samą siebie :)
MargotG
21 maja 2013, 10:42GRATULUJĘ!!! Cieszę się, że Ci się spodobało :) to co - jutro wstajemy razem? ;)
Fitella89
21 maja 2013, 09:52Ja nigdy nie mam rano motywacji iść biegać, zawsze albo mi jest za zimno albo mi się chce spać. Hehe:-) :-) :-) :-)
PatrycjaLu.
21 maja 2013, 09:51jejuuuu, zazdroszczę! ja o 7 się do biegania zmusić nie umiem... Chociaż planuje wstać w piątek;D trzymaj kciuki;) ps. innego wyjścia nie mam, na 16 do pracy, wrócę po 22 więc kicha;)
raznazawszee
21 maja 2013, 09:35super gratuluję.. ja chyba bym się nie zwlokła o 5 z łóżka.. Kochana nie zamęcz się :)