W łikend zgodnie z planem był nordick walking i sprzątanie :) Ale w piątek to już całkiem mi odbiło. Troszkę padało...i cały czas jestem przeziebiona nieco ,ale postanowiłam że nie będzie ten wirus mną rządził. Więc leginsy na dupeczkę i do lasu. I naprawdę samą siebie zadziwiłam. Bieg - ciągły!!! - 40 min :)))))) 5 min rozgrzewki i 5 min rozciągania. Może mało tych rozciagań i rozgrzewek ,ale jak się zapewne domyślacie biegam pomaluszku więc na razie raczej tyle wystarczy. No nie myślcie bynajmniej ,że od czwartku do piątku taką zyskałam kondycję. W czwartek całe popołudnie spędziłam na najróżniejszych forach i jednak doszłam do wniosku ,że źle biegam :) Miałam spory problem z utrzymaniem jednakowego tempa. Zaczynałam wolno, a potem szybciej i szybciej i oczywiście po 5 minutach zadyszka. A mądre fora piszą ,że lepiej biegać za wolno jak za szybko...choć bardzo watpie ,że biegam za wolno. Tak czy tak spociłam się setnie...i takoż samo byłam szczęśliwa. Po powrocie do domu gorący prysznic i mimo piątku byłam jak bóg młody. A to inspiracja na przyszły tydzień :)
Waga drgnęła i mam -0,3 kg mniej. Jednak stwierdzam ,że na tą terrorystkę nie warto zwracac uwagi. Czuję sie fantastycznie. Tylko urlop mi się w tym roku trafił w maju...więc znowu zdjęcia z wakacji będą z wilorybkiem. Za to postanowiłam się nie chować przed aparatem. Wyglądam jak wyglądam ,ale przynajmniej będę miała materiał na zestawienia "przed" i "po". Tak czy tak urlop oczywiście dietowo jest wielkim wyzwaniem. Ale biore butki do biegania i nie odpuszczam...jest też spora szansa na mały wypadzik w góry:) I codziennie basen...już się doczekać nie mogę.
gruszkin
23 kwietnia 2013, 00:05Brawo! Ja biegam w terenie niedaleko domu, przeanalizowałam z koleżanką, która też tu biega mapki geodezyjne i obliczyłyśmy dystans gdzie jest ile. Gdzie nie byłyśmy pewne, to była rundka samochodem/ Można się wspomóc gpsem, albo krokomierzem, ale przy nim jest większa możliwość błędu, bo wprowadzasz sama długość swojego kroku i on przemnaża ilość kroków razy tę długość.
Aria.
22 kwietnia 2013, 23:05szczęka mi opadła bo ja marze o tym by byc w stanie biegac nieprzerwanie 40 minut a tymczasem jestem dalej na etapie marszobiegow no ale od czegos trzeba zaczac:) Na wakacjach na pewno będziesz wyglądać pięknie ciałko ujędrnione sprężyste :D Gratuluje spadku :)
schmetterlingjojo
22 kwietnia 2013, 22:44ej, przy twoim wzroscie wielorybikiem to juz w 100% nie jestes:-)
papiszynka
22 kwietnia 2013, 16:1540minut ładny wynik :) i spadek też fajnie,że jest :) pozdrawiam :)
cambiolavita
22 kwietnia 2013, 12:55Nie mam trenera, bo tutaj zycza sobie 40Euro za godzine!!! Ale na poczatku jak sie zapisalam, to pokazali mi jak cwiczyc, dali taki program podstawowy tygodniowy. Jesli Ty sie wybierasz i jestes kompletnie zielona w temacie, to moze rzeczywiscie sporbuj wziac sobie trenera na poczatek, Dzieki temu dowiesz sie podstawowych waznych rzeczy i nauczysz sie cwiczyc efektywnie.
Evcia1312
22 kwietnia 2013, 12:27gdzies czytałam ze trzeba biegac tak aby mozna było prowadzic rozmowe z kims...
gzemela
22 kwietnia 2013, 12:22Super wykorzystałaś czas w weekend. Sport na świeżym powietrzu, chyba nie mam nic lepszego. Ja niestety ćwiczę na dywanie ;)
Tazik
22 kwietnia 2013, 10:51Na tych wszystkich forach i w tych różnych artykułach pisali, żeby biec tak, żeby móc spokojnie rozmawiać podczas biegu :) Już teraz to rozumiem ;) Bo wcześniej nawet przy truchcie nie mogłam mówić, tylko kontrolować oddech, modlić się, żeby dać radę ...;p A teraz na luzie! Mogę gadać, mogę śpiewać i do domu nawet po godzinie takiej przebieżki już nie wracam taka spocona jak kiedyś ;)
Tazik
22 kwietnia 2013, 10:48Hehe, zobaczysz za jakiś czas jak się przyzwyczają ludzie do Twojego widoku bigającej- jak zaczną komentować, gratulować, albo- przyłączą się! Ja już wiem, że najlepiej mi się jednak biega samej. Z tymi moimi wariatami mogę pobiec, ale raz na jakiś czas, bo zasuwają, ja ich chcę dogonić- i po co mi to? ;) Niestety nie mam z tym doświadczenia, ja zawsze trasy obczajam na google maps :)) Polecam dla upewnienia się czy faktycznie tyle przebiegłaś :) Ja tam wierzę, że dałaś czadu na ponad 5 km !! Zwłąszcza, że już wcześniej tyle chodziłaś na pewno szybkim krokiem, to teraz zasuwasz i nawet nie chcesz zwolnić! ;) Ja średnio biegnę tym najwolniejszym tempem- 5lub 6km/h :) Czasami przyspieszę do 7km, ale generalnie to jest meeega wolny trucht, ktoś mnie śmiało marszem dogoni :))
Tazik
22 kwietnia 2013, 10:31Ale fajnie :)) "mądre fora piszą ,że lepiej biegać za wolno jak za szybko..." - właśnie!! O to mi chodzi cały czas hehe ;)) Kochana, już ja widzę jak Ty biegasz "wolno", pewnie zasuwasz po tych swoich trasach ino się kurzy! :)
pyza79
22 kwietnia 2013, 09:38gratuluje wytrwania ja niestety poległam .Ale spróbuje od nowa
ruda19888
22 kwietnia 2013, 09:25super. powodzenia :)
mala2580
22 kwietnia 2013, 09:16działaj, działaj, motywacja jest :) super z tym bieganiem:)