Zdecydowanie juz lepiej dzisiaj na to wszystko patrzę. Wczoraj chyba zadziałała magia poniedziałku. W dodatku w niedziele nie miałam siły przygotowywac sobie jedzenia i wczoraj musiałam kupic cos w kantynie ... było niezbyt smaczne i kaloryczne co dodatkowo mnie raczej zdenerwowało. Ale nic to, przyszłam do domu i mimo wczesniejszych deklaracji wskoczyłam w dres i zabrałam psa na godzine do lasu - ja oczywiście z kijami. Jednak potrafię przezwycięzac takie małe kryzysy :)
Mileczna
26 lutego 2013, 11:21Masz rację!! Powinnam to doceniać!!! Właśnie uzupełniłaś mi "fiolkę" z motywacją pod korek :)))
Justa087
26 lutego 2013, 08:15AAAA jakie widoki...mi brakuje takich terenów do biegania...z takimi możliwościami byłabym szczęśliwa i biegałabym jak szalona. A teraz ciężko mi się zebrać do biegów po mieście i "sapać";p przy przechodniach;p Korzystaj, bo masz lepiej niż inni:))