Wczoraj za namową kolegi, postanowiłam wylać siódme poty na siłownii. Byłam około półtora godziny i czuje ogromny POWER. Jeszcze większy niż zwykle. Moją największą satysfakcją jest to, że trener (nieobecność moja była dość długa) stwierdził, że naprawdę schudłam od czasu kiedy mnie ostatni raz widział! <3 Czuje się cała w skowronkach <3 MOTYWACJA DO DZIAŁA CORAZ WIĘKSZA!
A co wczoraj?
- skakanka
- stepper
- próbowanie przysiadów z hantlem, ale robię to jeszcze nie umiejętnie
- skłony na brzuch z 40 kg ciężarem (nie potrafię tego wytłumaczyć).
Co do skakanki, to przyszła mi moja, niestety muszę ją najpierw jakoś skrócić bo słabo to widzę jak na razie, ale użyłam więc tą bokserską z siłowni (moje bicepsy czują niedosyt, a nogi umierają, ale to dobrze :D)
Czas na wczorajszyJADŁOSPIS:
Śniadanie 7:30
- płatki owsiane z migdałami i rodzynkami
- pół łyżki miodu
(razem około 300 kcal)
2 Śniadanie 11:30
- jabłko
- pomarańcza
(razem około 150 kcal)
Obiad 15:00
- warzywa z piersią z kurczaka (ponad 300 kcal)
Podwieczorek 18:00
- 2 ogórki z chilli
- 2 wafle ryżowe
(razem około 150 kcal)
Kolacja 21:00
- bułka razowa
- twaróg półtłusty
- kilka plasterków ogórka i kiełki
Dzień treningowy uważam za UDANY <3 Czekamy na kolejne! <3