Hejka!
Dzisiejszy dzień minął baaardzo przyjemnie! Byłam na bardzo budującym spotkaniu wśród przyjaciół i dalszych znajomych. Oczywiście wokół roiło się od ciast, ciasteczek, batoników i cukierków (szkoda że nie pomyślałam o tym aby zabrać ze sobą owoce). Miałam za to przy sobie kaszę z humusem i passatą oraz soczek pomidorowy. Jestem z siebie dumna bo nie ruszyłam nic! Nawet okruszka.
Moim ogromnym problem jest słaba asertywność i ciągłe tłumaczenie się... Cały czas nad tym pracuję jednak czuję w środku taką "presję" aby nie odstawać od ogółu- nie lubię zwracać na siebie uwagi.
Wracając do tematu- dlaczego tak jest że inni nie rozumieją słowa "nie"? Dlaczego chcą narzucić nam swoje zdanie? Dla przykładu: jestem częstowana ciastem, grzecznie odmawiam na co słyszę: "no weź kawałek , od jednego nie przytyjesz" , "No nie mów że się odchudzasz", "nie można sobie wszystkiego odmawiać", "ojoj ale jesteś biedna"...
Czy nie jedzenie słodkiego jest równoważne z tym że ktoś się odchudza?
Ehhh... no i w tym momencie zaczynam się tłumaczyć... Zapędzam się sama w kozi róg. Muszę wychodzić z takich sytuacji bardziej dyplomatycznie
Asertywność przychodzi mi naprawdę ciężko. Po prostu nie chcę nikogo urazić (bo np ciocia upiekła serniczek specjalnie z myślą o mnie) albo rozpoczynać dyskusji na forum grupy/rodziny. Skoro ja szanuję wybory innych to inni powinni uszanować moje zdanie. Czy to tak wiele?
W internecie na jednym blogu lklik znalazłam bardzo fajne rady:
"Co zrobić, żeby przekonać znajomych, by uszanowali twoje zdanie:
- Mów krótko i stanowczo. Nie, dziękuję, ale nie chcę jeść ciasta. Staram się unikać cukru.
- Nie tłumacz się, nie wdawaj się w dyskusję – po jakimś czasie w takim sytuacjach osoba „atakowana” przez znajomych się ugina, bo nie chce, by doszło do konfliktu. Jeśli ktoś próbuje cię zmusić do wyjaśnień – wyjaśnij w jednym ,dwóch zdaniach dlaczego nie jesz/nie pijesz/nie idziesz gdzieś. Jeżeli osoba dalej próbuje cię namawiać, zaczyna rzucać swoje argumenty – powiedz spokojnym głosem, że naprawdę nie będziesz dzisiaj robił tego i tego, a następnie udawaj, że nie słyszysz kolejnych tekstów i spokojnie zmień temat.
- Broń Boże nie mów czegoś w stylu „nie jem tego, bo jestem gruba”, „nie mogę tego zjeść, bo biegam” <– takie ogólne wymówki sprawiają, że znajomi rzucają się ciebie pocieszać („przecież wyglądasz super!”, „no jak wybiegasz, to jaki problem?”). Postaw na konkrety, nawet, jeśli będą brzmiały trochę naukowo.
- Musisz pamiętać, że należy ci się szacunek, tak jak każdemu innemu człowiekowi. Nie pozwól ludziom wejść ci na głowę. Nie chcesz – nie jesz/nie pijesz. Nie ma tematu. To twoja decyzja.
- Pamiętaj, że to nie znaczy, że olewasz znajomych. Każdy ma prawo do odmówienia czasami, kiedy coś mu nie pasuje."
Będę pracować nad tym aby być asertywna ale nie chamska, stanowcza ale nie arogancka. Zwłaszcza że przymierzam się do przejścia z wegetarianizmu na dietę stricte roślinną więc stanowczość i opanowanie będzie mi niezwykle potrzebne. Myślę że z czasem znajomi się przyzwyczają i przestaną naciskać. Najgorzej raz pokazać słabość to nie dadzą ci spokoju.
Pozdrawiam was serdecznie!
Miffed <3
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 11:07Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
dens71
11 grudnia 2016, 10:47Też mam z tym problem . " Tak się napracowałam a ty nawet nie spróbujesz...". Moja mama potrafi się nawet obrazić. Teraz pomału coś do niej trafia bo moje dzieciaki są mistrzami asertywności, ale uczyłam ich tego od małego. Czym skorupka...
Polka102
11 grudnia 2016, 06:49Ja jako wegetarianka na drodze do weganizmu odstawilam już mleko całkowicie a wiadomo, że w tych wszystkich ciastach, ciasteczkach itd jest zawsze coś z nabiału, by się nie tłumaczyć innym mówię coś o niestrawności itd. Wiem, że to nie sposób ale przynajmniej mam spokój. Wsród bliższych znajomych się tak nie tłumaczę ;-)